poniedziałek, 5 maja 2014

33. Nie będę się włamywała

W momencie gdy Zayn pojechał do mieszkania Marit atmosfera w kuchni trochę się rozluźniła. Wiedzieliśmy, że Malik jest zawsze świetny w tym co robi, dlatego nasza pewność, iż wszystko pójdzie po naszej myśli z każą sekundą wzrastała.
- Dlaczego Harry tak bardzo się zmienił ? - spytałam przyciszonym tonem, z obawy, aby nie obudzić Niall'a.
- On zawsze był pokręcony...a ostatnio wcale się nie dogadywaliśmy. - powiedział Liam, nalewając soku pomarańczowego do kubka.
- Też myślę, że coś w tym może być. - dodał Louis i delikatnie się uśmiechnął.
Zrobiło mi się przykro, gdy pomyślałam o tym, jak Nialler musiał się czuć, gdy Harry zrzucił na niego całą tę winę, której nie popełnił. To musi cholernie boleć, gdy ktoś, kogo jeszcze tak niedawno uważałeś za przyjaciela, wbija Ci nóż w plecy. Na całe szczęście ja nigdy nie doznałam takiego uczucia. Chociaż w pewnym sensie, teraz też zabolało mnie to tak, jakby chodziło głównie o mnie. Może to dlatego, iż bardzo przywiązałam się do Niall'a ? Myślę, że coś musi w tym być. Zastanawiając się nad tym wszystkim przymknęłam delikatnie oczy. Po chwili poczułam, jak czyjeś ciepłe ręce obejmują mnie od tyłu w talii. Dłonią przetarłam oczy i oglądnęłam się za siebie.
- Nie śpisz już ? - spytałam szeptem Horan'a.
- Jakoś nie mogę.
Blondyn usiadł obok mnie na krześle, a ja momentalnie się uśmiechnęłam. Jego oczy były takie niewinne i zaspane. Wyglądało identycznie jak małe dziecko obudzone w środku nocy. Rozwichrzone już włosy, przeczesał ręką, jakby chciał w szybki sposób doprowadzić je do porządku. Nie powiem, wyglądał wtedy seksownie.
- I tak wyglądasz pięknie. - powiedziałam i posłałam mu w powietrzu buziaka.
Niall uśmiechnął się i rozglądnął po pomieszczeniu. Zdziwinił się, gdy dostrzegł tylko Liam'a i Louis'a.
- A gdzie Zayn ? - zapytał nieco zdziwiony.
- Umm...u Marit. - powiedział Lou niepewny jego reakcji.
- Co ? On też ? - zadał kolejne pytanie, tym razem w wyrzutem.
- Nie. Co Ty zwariowałeś ? - spytałam - poszedł, żeby coś się dowiedzieć, albo podsłuchać. Przecież tego tak nie zostawimy.
W momencie, gdy wypowiedziałam ostatni wyraz mojego zdania drzwi wejściowe do domu otworzyły się i stanął w nich uradowany Zayn. Sądząc po jego minie, wszystko musiało się udać, tak jak przypuszczaliśmy.
- Gratuluję Niall, nigdy nie byłeś ojcem. - powiedział puszczając do mnie oczko. Gorąca fala spłynęła ze mnie i zawładną mną niesamowity spokój.
- Przecież to było oczywiste. -  oznajmił Niall. Zauważyłam jednak, iż jemu też zrobiło sie od razu lepiej. Nikt nie był pewnien, co Marit i Harry mogą jeszcze wymyślić.
- Szacun stary. Ona Ci to powiedziała ? - zapytał z dumą Lou.
- Nawet nie wszedłem do jej domu. Cichutko i grzecznie siadłem sobie pod oknem i usłyszałem całą ich rozmowę. Brawa dla detektywa Malika.
Jak na zawołanie wszyscy zaczęliśmy bić mu oklaski. Mulat wstał i zaczął sie kłonić, jak prezydent. W sumie...mógłby rządzić naszym krajem. Wtedy żadna taka Marit, ani Harry nie mieliby wstępu do Polski. Boże, o czym ja myślę ? Sama siebie skarciłam za to w myślach i pod nosem się uśmiechnęłam.
- Co usłyszałeś ?
- Ludzie, jak Wam powiem to pospadacie z krzeseł. Gotowi ?
- Zaaaaayn ! - przeciągnęłam literę ' a ' spoglądając na niego błagalnym wzrokiem.
- Harry i Marit....- nastąpiła chwila ciszy - są parą. - powiedział i wybuchnął śmiechem.
Liam, który w tym momencie pił swój sok, zakrztusił się i zaczął przeraźliwie kaszleć, tak, że zaniepokojony jego stanem Niall zaczął klepać Go po plecach. Zatkało mnie. Chyba wszystkich zatkało.
- O kurwa. - powiedział Tomlinson, przybijając Zayn'owi piątką. Obaj zaczęli się śmiać.
W sumie to było faktycznie śmieszne. Harry myśli, że poprzez związek z Marit...no właśnie co on sobie myśli ? Teraz już wiem,. jak bardzo się pomyliłam co do niego, na samym początku. Jak mogłam myśleć, że ten chłopak się zmieni ? No jak ? Na samą myśl o tym chciałam wybuchnąć gromkim śmiechem i chichrać się razem z chłopakami cały dzień. Co ja mówię : całą dobę.
- To ci dopiero historyjka. - westchnął Niall, po chwili szeroko się uśmiechając.
- A może teraz Harry zostanie tatusiem ? - spytałam z kpiną w głosie.
- Ale jaja by były. - dodał Liam i ponownie, teraz już spokojniej napił się soku pomarańczowego.
Teraz zależało mi tylko na jednym.
- Sorry chłopaki, ale ja muszę wyjść na chwilę. - powiedziałam i wstałam z kanapy.
- Gdzie ? Ja chciałem się napić i uczcić nasz sukces. - posmutniał Zayn.
- Wy zostańcie. W końcu jesteście w domu Niall'a w pewnym sensie. Wracam za godzinkę. - pocałowałam Niallera w usta i wyszłam.
Szybko złapałam taxówkę, która akurat przejeżdżała pod moim domem i podałam kierowcy adres. Adres...Marit. Sama nie wiem, po co chciałam tam jechać. Coś jednak mówiło mi, abym tak właśnie zrobiła. Kilka minut później byłam już na miejscu. Zapłaciłam należytą kwotę i pewnym krokiem ruszyłam ku drzwiom. Jak na samym początku byłam zdeterminowana, tak teraz stojąc przed drzwiami zwątpiłam. Jeszcze większe było moje zdziwinie, gdy zauważyłam, iż drzwi są uchylone. Przyłożyłam ucho do ciemnobrązowego drewna i po chwili stwierdziłam, że nikogo nie ma w środku. Przez jakieś dziesięć minut biłam się z myślami czy wejść do środka. " Nie będę się włamywała " - pomyślałam i szybko odwróciłam się o sto osiemdziesiąt stopni. Moje serce zamarło, gdy stanęłam twarzą w twarz z Marit i Harr'ym.
- O Boże. - wyrwało się z moich ust.
- No właśnie. Co Ty tutaj kurwa robisz ? - spytał ostrym głosem Harry.  Jego ton nie był już taki jak kiedyś. Słodki Styles, z burzą loków, stał się brutalny. Nawet podczas wymiany zdań czuć tę jego wrogość i nienawiść.
- Ja...ja...tylko chciałam....pogratulować Wam weny. Macie wprost zajebiste pomysły i poczucie humoru. - powiedziałam i pod nosem prychnęłam.
- O czym Ty mówisz ? - spytała Marit.
Nagle nabrałam pewności siebie i nie zawahałam się z nimi rozmawiać. Przecież i tak mi nic nie zrobią.
- Dobrze wiecie o co mi chodzi. Wiesz Harry...żal mi Cie. Na poczatku wydawałeś sie być spoko kolesiem, ale teraz ? Teraz to już pojechałeś po całości.
Zauważyłam, że Styles trzymający za rękę Marit ścisnął jej dłoń mocniej, na moje słowa. Chyba Go to bardzo zdenerwowało. Ominęłam ich i skierowałam się do wyjścia.
- Pojebana jesteś. Tak samo jak ten Niall. Wszyscy kurwa jesteście siebie warci. - fuknął wściekły, a twarz jego dziewczyny nagle pobladła. Loczek chyba coraz mocniej ściskał ją, za tę chudą dłoń. Szczerze jej współczułam.
- Wy też. A tak na marginesie Harry...ta dziewczyna nie jest dla Ciebie. Są inne, bardziej odpowiednie. - odgryzłam mu się i kierując w stronę bramy uśmiechnęłam pod nosem. Czułam, że tę potycznę mimo wszystko, wygrałam ja.
- Suka ! - krzyknął Harry.
Nie powiedziałam już nic. Pokazałam mu tylko środkowy palec, nawet się do niego nie odwracając. Słyszałam jak z wściekłością trzasnął drzwiami. Nawet nie dał dojść tej lasce do głosu. Po prostu idealny związek.

_________________________________________________________________________________

* Czy teraz, gdy wszystko jest jasne, życie Niall'a i Layli będzie usłane różami ?






piątek, 2 maja 2014

32. Dowiemy się prawdy

- Niall miałby...co ? Że co by miał ? Jaki Niall...że niby ja ? - spytał mocno zakłopotany i widocznie zaskoczony Horan.
Szczerze powiedziawszy w chwili, kiedy Harry wypowiedział swoje ostatnie słowa, cała nasza piątka, włączając w to mnie, miała taki sam wyraz twarzy. Nasze usta mimowolnie się rozwarły, a źrenice poszerzyły. Najbardziej zszokowany był chyba Niall. W końcu to dotyczyło właśnie niego. Nie mogłam pojąć co się stało jeszcze chwilę temu. Siedziałam osłupiała na kanapie, obok mojego chłopaka i nie mogłam nic wydusić. Co ja miałam o tym myśleć ? Co prawda tyle razy już się zawiodłam na Harr'ym, że bez mrugnięcia okiem powinnam, zacząć się śmiać. To co powiedział było bynajmniej szalone. Z drugiej jednak strony, może klepsydra odwróciła się i to teraz Hazza mówi prawdę ? Pierwszy raz jest w stu procentach szczery z nami wszystkimi. Nie miałam bladego pojęcia. Moja twarz chyba momantalnie zszarzała, z tego osłupienia.
- Jak to miałby ? - zapytał Zayn, z niedowierzaniem kręcąc głową.
- Normalnie. Przestraszył się...i kazał Marit usunąć to dziecko. Rozumiecie ? Wasz ideał Horan zabił dziecko. Może nie osobiście, ale jednak.
- Przestan ! - krzyknęłam przerywając mu. Zwariowałeś Harry ? Czy Ty siebie samego słyszysz ?
- To niech on Wam powie. Przyznaj się Niall. - powiedział patrząc jednoznacznie na Niall'a.
- To są jakieś pieprzone brednie. Nie masz dowodu.  Ciebie do reszty już pojebało ?! - krzyknął nie mogąc opanować złości, jaka się w nim rodziła i narastała z każdą chwilą. Impulsywnie przysunęłam się do niego i objęłam w pasie. Nie chciałam, aby doszło tu do jakiś rękoczynów.
- Uspokój się. Możecie nawet zapytać Marit. Ona Wam wszystko powie.
- To czemu dziś tu nie przyszła ? No czemu ? - ponaglał go Liam.
- Bo...wiedziała jak zareagujecie. Zresztą ja mówiłem, że to tchórz i....morderca. - po tym słowie wypowiedzianym przez Harr'ego poczułam jak mięśnie Niall'a momentalnie się naprężają. Odsunął się ode mnie, po czym nerwowo wstał i rzucił się na Styles'a. Na całe szczęście Zayn w porę zaregował, odciągając blondyna od loczka. Harry jakby w ogóle nie przemował się całą sytaucją. Zdawało się, iż jest cholernym aktorem grającym w jakiejś komedii, bo to co się tutaj działo, inaczej nie może być nazwanym. Komedia i tyle.
- Wyjdź stąd ! - wstałam z kanapy i podeszłam do niego. - Wyjdź !
- Uspokój się, przecież....
- Jesteś skończonym dupkiem, egoistą i kłamcą Harry. Zjeżdżaj stąd ! - wykrzyczałam mu prosto w twarz. Poczułam jak wypuszcza z ust powietrze i odchodzi w stronę wyjścia.
- Teraz nie kłamię. Pierwszy raz od dłuższego czasu mówię prawdę. - dodał i opuścił mój dom. W jego oczach dostrzegłam...smutek ? Tak, to chyba było dokładnie to. Jezu...czy on na prawdę nas nie oszukał ? Nie wiedziałam co mam, o tym myśleć. Na razie muszę się dowiedzieć prawdy. Po raz kolejny muszę dociekać i wszystko wyjaśniać. Czy teraz już tak będzie wyglądało moje życie ?
Rozłożyłam ręce i spojrzałam w kierunku chłopaków. Liam i Lou chyba nadal byli osłupieni, bo patrzyli po sobie, robiąc zdziwione miny. Zayn był bardziej przytomny i klepał po ramieniu Niall'a, który siedział obok niego ze spuszczoną głową. A ja co robiłam ? Stałam na środku salonu i patrzyłam w miejsce, gdzie przed chwilą zniknął Hazza. Coś przytłaczało mnie od środka i nie pozwalało na realne myślenie. Co się ze mną stało ? Czyżbym znów miała wątpliwości ? Nie. Teraz nie może byc tak jak ostatnio. Nie uwierzyłam Niall'owi, upiłam się i wylądowałam w domu Harr'ego. Dziś już wiem, że jego pojawienie się w tej knajpie nie było zbiegiem okoliczności. Zbyt dużo tych przypadków. Normalnie się tak nie dzieje.
- Niall. - szepnęłam cicho podchodząc do mojego chłopaka.
- On...on...kłamie. - wydukał przez łzy, które kapały po jego policzkach. Widziałam jak Horan płacze. Był całkiem bezradny. Nic nie mógł zrobić.
- Wiem, że to kłamstwo. Niall...spójrz na mnie. - złapałam go za podbródek, sprawiając, iż nasze spojrzenia się spotkały.
- Layla... - zaczął.
- Ufam Ci...my wszyscy Ci ufamy. Dowiemy się prawdy.
- Obiecujemy. - dokończył Zayn.
W tej chwili zdałam sobie sprawę, że nas jest pięcioro, a ich dwoje : Harry i Marit. Miedzy nimi coś musi być. Albo sa parą...albo dążą do zemsty na Niall'u. Po nich można spodziewać się wszystkiego. W jednej chwili osoba, którą spotykamy niemalże każdego dnia, pokazuje swoją drugą stronę, inne oblicze. W sumie już od dawna ją zauważaliśmy, ale chyba nikt nie przypuszcał, że Styles posunie się do czegos takiego, jak oskarżenie niewinnego chłopaka, o zmuszanie do aborcji. Przecież to był absurd.
- Połóż się spać. Później zastanowimy się co zrobić. - polecił Liam i okrył leżącego na kanapie Niall'a kocem.
- Dzięki. - powiedział tylko blondyn i zamknął oczy.
Udalismy się do kuchni i Lou nalał każdego zimnej wody do szklanki. Każdemu potrzeba było otrzeźwienia.
- Normalnie nie wierzę. - oznajmił Zayn i pokręcił głową.
- W zyciu bym nie przypuszczał, że on jest tak bezczelny. - dodał Liam.
- Skumciał się z tą, pożal się Boże Marit i wymyśla takie coś. - prychnął Louis, pociągając dość duży łyk napoju.
- Cholernie się zmienił, a ja nie wiem dlaczego. - spuściłam głowę na dół, opierając ją na stole. Zapanowała niezręczna cisza. Nikt z na nie wiedział co ma powiedzieć.
- Może pojadę do tej suki i zapytam jej czy to prawda ? - Zayn wysunął pomysł, którego się nie spodziewałam.
- Myślisz, że Harry mówił prawdę ? - spytałam.
- Nie coś Ty. Po prostu się dowiemy jak ona zareaguje. A może nóż, widelec spotkam tam Styles'a ?
- To jest dobry pomysł. - rzucił Louis i wszyscy na to przystanęliśmy. Zayn zabrał skórzaną kurtkę, w której przyjechał i opuścił dom, pozostawiaąjc nas w kuchni na rozmowie, dotyczącej wiadomej sprawy.

* Zayn *

Wsiadłem do samochodu i odpaliłem silnik. Dobrze wiedziałem, gdzie mieszka Marit, bo kiedy Niall zaginął dokładnie ją prześwietliłem, sprawdzając gdzie ma dom, gdzie wychodzi wieczorami, i tym podobne sprawy. Teraz dużo o niej wiedziałem. Ale to co powiedział Harry zbiło mnie z tropu całkowiwcie. Jadąc ulicami Londynu zastanawiałem się, co jeśli oni nie kłamali. Jeśli Niall na prawdę....Boże co ja wygaduję ? Jak mogłem choć przez chwilę pomyśleć, że Nialler mógłby zrobić coś tak okrutnego. Skarciłem się w myślach, za wszystko o czym pomyślałem i nie zważając na znaki drogowe pędziłem do mieszkania Marit. Auto zatrzymałem na sąsiedującej ulicy, aby mnie nie dostrzeżono. Nadal liczyłem na to, iż zastanę tam Hazzę. Chociaż może byłoby to zbyt proste ? Zbyt oczywiste, jakby Styles zaraz po wizycie u nas pojechał do niej ? W sumie po nich można się już spodziewać, dosłownie wszystkiego. Wolnym krokiem, rozglądając się na boki zmierzałem w kierunku wejścia. Robiłem to bardzo ostrożnie, by nie zostać zauważonym. Gdy podszedłem do drzwi usłyszałem dwa różne głosy. Drzwi nie były zamknięte, tylko lekko uchylone. " Nie dam rady tam wejść " - pomyślałem i zacząłem szukać rozwiązań, by dowiedzieć się, do kogo należy męski głos, rozmawiający z Marit. Sprawnie obszedłem cały dom i ku mojej radości, zorientowałem się, że okno w pomieszczeniu, gdzie przebywają ów postacie jest otwarte. Okno znajdowało się stosunkowo nisko, dlatego ostrożnie przysiadłem pod nim, wytężając słuch. Już po małej chwili miałem pewność. Osoba z którą rozmawia Marit to...Harry Styles. Byłem tego w stu procentach pewny. Dosłownie kilka minut później, już wszystko było jasne.
- Chyba się nam udało. - powiedział Harry i zaczął się śmiać.
- Serio ? Myślałam, że Ci Twoi przyjaciele - prychnęła - są mądrzejsi i bardziej sobie ufają.
- Też tak myślałem. Mina Niall'a to było coś bezcennego. A ta jego Layla...jak ona mogła mi się kiedyś podobać ? - zadał pytanie retoryczne Styles.
- Dobrze wiem, że dalej Ci sie podoba, ale...my mamy układ otwarty, tak kotku ? - spytała, a mnie dosłownie zamurowało. Czyli jednak moje przypuszczenia okazały się trafne. Harry jest z Marit. Byłem pewny, iż pasują do siebie idelanie. Dwa, podłe charaktery. Idelanie, jak w filmie.
- Teraz tylko podtrzymujemy naszą wersję i możemy być pewni, że spieprzymy życie Horan'owi. - powiedziała Marit i zaczęła się śmiać.
- O tak. Layla Go zostawi, przyjaciele się od niego odwrócą i nasz Niall zostanie sam. - dodał Harry nadzwyczaj uradowany.
- O kurwa...- szepnęłam i tak cicho, jak pojawiłem się pod oknem, tak szybko zniknąłem. Nic więcej nie musiałem słuchać. Teraz wszystko było już jasne. Nie możemy pozwolić, by ta dwójka nam wszystkim zniszczyła życie. Czy chcą, czy nie, muszą pogodzić się z porażką, bo my już znamy całą prawdę. W momencie, gdy wsiadłem za kierownicę marzyłem tylko o jednym. Tak bardzo chciałbym obić twarz temu dupkowi. Harry w pełni na to zasługiwał.

_________________________________________________________________________________

* Czy przyjaciele powstrzymają Harr'ego i Marit ? A może uda im się zniszczyć Niall'a i Laylę ?




wtorek, 29 kwietnia 2014

31. Mamy gościa

Kolejnego dnia wydawało mi się, że wszystko jest tak jak było wcześniej. Byłam przekonana, że wszystko co złe w moim życiu już przeminęło. Niall chyba był tego samego zdania, bo w nocy przez sen ciągle się uśmiechał. Może śnił mu się przyjemny sen ? Zresztą co by to nie było, musiało wywoływać u Horan'a miłe wspomnienia. Wszystko co złe, postanowiliśmy wyrzucić do kosza. Chcieliśmy, o tym zapomnieć i zacząć żyć od nowa, jakbyśmy się dopiero poznali. Bo przecież wszystko zaczęło się właśnie wtedy. Od momentu, gdy nasze spojrzenia się spotkały, wszystko co było możliwe, komplikowało się. Gdybym chciała wspominać wszystko co wywołuje u mnie złe wspomnienia, brakłoby jednego dnia. Dwadzieścia cztery godziny, na to, co oboje przeżywaliśmy to stanowczo za mało, dlatego postanowiliśmy chociaż jeden dzień spędzić beztrosko. Jednak los chyba chce inaczej. Czy my nigdy nie będziemy mieć świętego spokoju ?

- Cześć kochanie. - szepnął Niall, gdy tylko weszłam do kuchni. Na stole było już przyszykowane całe śniadanie. Moje ulubione bułeczki z sałatą, serem, szynką i pomidorem.
- Hej. - odpowiedziałam, składając delikatny pocałunek na jego ustach. Pochyliłam się nad stołem, aby tradycyjnie powąchać pieczywo, które niosło niesamowity zapach z piekarni. W momencie, kiedy to uczyniłam, dłonie Niall'a momentalnie objęły od tyłu moją talię. Z lewego przedramienia odsłonił moje włosy i złożył pocałunek na mojej szyji. Tak dawno tego nie czułam. Tak bardzo brakowało mi tego oblicza mojego chłopaka. Cudownego, uwodzicielskiego, tajemniczego Niall'a. Jednym, zwinnym ruchem obrócił mnie tak, że stałam tuż przed nim, patrząc w jego niebieskie tęczówki. One zawsze tak bardzo mi się podobały. Nawet nie zorientowałam się kiedy, siedziałam już na blacie kuchennym. Nialler stał między moimi nogami i zachłannie całował.
- Tak bardzo tęskniłem. - wydyszał przerywając nasz pocałunek. Nasz pełen namiętności i pożądania pocałunek. Takie chwile mogłyby trwać wieczność. Moje ręce błądziły po jego włosach, kiedy starałam się zaczerpywać powietrze. Z każdym kolejnym zbliżeniem Niall'a serce waliło mi jak młot. Czułam się, jakbym pierwszy raz, tak na poważnie się całowała. Dlaczego ? Może dlatego, iż tak dawno tego nie robiłam. Jeszcze chwila i zapomniałabym jak smakują jego usta. Gdy jego twarz zbliżyła się do mojej szyji cicho jęknęłam. Blondyn zaczął ssać moją skórę, pozostawiając na niej chwilowe zaczerwienienia. Byłam ciekawa, jak dalej się to potoczy, ale...potwornie zaburczało mi w brzuchu.
- Cholera - szepnęłam, zaciskając usta.
- Ktoś jest chyba głodny - powiedział Nialler i zaczął się śmiać.
- Zginiesz marnie. W męczarniach - odgryzłam się i zeskoczyłam z blatu, kierując się do stołu. Szybko zaczęłam dobierać się do bułki, która stała na moim talerzyku w kwiaty. Niall usiadł na przeciwko mnie i podpierając się ręką, wpatrywał się we mnie, jak w obraz.
- Co ? - zapytałam lekko zdziwiona.
- W Twoich męczarniach mogę zginąć nawet teraz. - powiedział i po raz kolejny posłał mi uwodzicielki uśmieszek. Tak bardzo kochałam tego chłopaka. Chyba dziś nic nam już nie może przeszkodzić.
Po skończonym śniadaniu, gdy wkładałam naczynia do zmywarki, rozległ się dzwonek do drzwi. Niall poszedł otworzyć, a kiedy usłyszałam radosny krzyk Zayn'a, a potem reszty chłopaków, przypomniałam sobie, że z całego tego zamieszania zapomniałam do nich zadzwonić, z wiadomością, że Horan się znalazł. Zrobiło mi się trochę głupio, że zapomniałam, o takiej ważnej informacji. Na korytarzu rozlegały się coraz to głośniejsze krzyki i śmiechy. Każdy był wniebowzięty, że Nialler wreszcie wrócił do domu.
- Jak mogłaś ?! - zapytał z wyrzutem Lou, kiedy wszedł do kuchni. Domyśliłam się, iż chodzi, o to, że nie zadzwoniłam do nich.
- Przepraszam. - posłałam im uśmiech, na który odpowiedzieli tym samym.
Wyjaśnieniom nie było końca. Usiedliśmy wygodnie na kanapach w salonie i zaczęliśmy opowieści. Na pierwszy ogień poszedł Niall. Musiał się gęsto tłumaczyć, dlaczego tak długo się ukrywał. Dostał burę od Liam'a, za to, że ciągle płakałam i martwiłam się o niego. Później to chłopcy opowiadali, jak to, bezustannie szukali swojego przyjaciela. Nagle nasze śmiechy przerwał Horan.
- Gdzie właściwie jest Harry ? - spytał, a mi od razu zrzedła mina. Wiedziałam, że wcześniej czy później zauważy, że kogoś brakuje. Myślałam jednak, że będzie to troszeczkę później.
- Harry no ten...- zaczęłam, ale kompletnie nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Na szczęście z chwilowej opresji uratowali mnie chłopcy, ale mówienie kłamstw w ogóle nie wchodziło tu w grę.
- Hazz nie przyjdzie...- zaczął niepewnie Liam.
- Ma dużo spraw ostatnio...ten...no na głowie. - ciągnął dalej Louis.
- Dobra to nie ma sensu. - przerwałam im i przybrałam poważniejszy wyraz twarzy. Powiem mu wszystko...prawdę.
- O co chodzi ? - spytał lekko przestraszony Niall.
- Posłuchaj Niall. Chodzi o to, że jakiś czas temu Harry usilnie przekonywał mnie...że nie jesteś chłopakiem dla mnie. Wmawiał mi, że to on powinien być na Twoim miejscu. Wiadomo zbagatelizowałam to, bo Ciebie kocham. I teraz jak zniknąłeś...on znów robił to samo. Ciągle mówił, że to z nim powinnam być. Wkurzyłam się...lekko mówiąc wydarłam się na niego i dałam do zrozumienia, że jest dupkiem. Od tego czasu do żadnego z nas się nie odzywa.
- Harry kurwa ? - zaczął nerwowo Niall - wiedziałem, że coś będzie kombinował. Zawsze taki był...zresztą nie ważne.
Nasze rozmyślanie przerwał dzwonek do drzwi.
- Otworzę. - powiedział Nialler i ruszył w stronę drzwi.  Popatrzyłam na chłopaków, którzy się uśmiechali.
- Dobrze, że mu powiedziałaś. - podsumował Liam.
- Mamy gościa. - burknął niechętnie Horan wpuszczając do salonu...Harr'ego.
Nikt z przebywających w pomieszczeniu nie ucieszył się na widok Styles'a. Każdy z nas wyrobił sobie, na jego temat zdanie. Chłopcy przecież już się kiedyś kłócili i to dość zażarcie, a teraz wszystko powoli się wyjaśniało.
- Po co przyszedłeś ? - zapytałam w pogardą.
- Widziałem, że Niall wrócił do domu i...
- Śledziesz nas ? Pojebało Cię już do reszty ?! - krzyknęłam, mocno podenerwowana.
- Spokojnie Layla. - powiedział Niall i objął mnie delikatnie w pasie. Wszyscy spojrzeliśmy na niego, bo chyba miał ważny powód, że się do nas pofatygował osobiście.
- Wydaje mi się, że powinniście coś jeszcze wiedzieć. Szczególnie Ty Layla. - to mówiąc wymownie spojrzał w moim kierunku.
- Masz dla nas kolejnego zajebistego newsa ? - spytał Zayn, zakładając po męsku nogę, na nogę.
- Daruj sobie już Styles. - dodał Niall.
- Dobra mam to w dupie. Fajna z Ciebie babka Layla, nie powiem, ale ten idiota nie jest dla Ciebie.
- Mogę mu przyjebać ? - zapytał chyba sam siebie Niall.
Patrzyłam na niego, jakbym zobaczyła conajmniej ducha. Nie miałam zielonego pojęcia, co jeszcze mu odbije.
- Nie mamy ochoty Cię słuchać stary. Idź sobie. - Liam wskazał ręką w kierunku drzwi.
- Pewnie nie wiedzieliście, że Niall jest zupełnie inny. Zwykły tchórz i frajer z Ciebie. Nie mogę pojąć jak mogłeś kazać jej to zrobić i w takim momencie ją zostawić. Żal mi Cie. - powiedział i szyderczo spojrzał na Niall'a. Ten osłupiały nie wiedział o co mu chodzi.
- O czym Ty mówisz ? - spytałam.
- Staram się powiedzieć, że Wasz idealny Niall miałby teraz dziecko...

_________________________________________________________________________________

* Czy Harry kłamie ? A może dla odmiany Niall skrywa jednak jakąś tajemnicę ?





sobota, 26 kwietnia 2014

30. Nie chcę Cię znów szukać

Szczerze powiedziawszy przez dłuższą chwilę się wahałam. Plecami oparłam się o dużą brzozę rosnącą nieopodal miejsca, w którym zaparkowałam samochód. Niby wszystko zbliżało się do wyjaśnienia, ale czułam niepokój. Jakby strach po raz kolejny zawładną moim organizmem. A co jeśli okaże się, że był to zły trop ? Że Niall wcale tutaj nie przyjechał ? Wtedy wszystkie moje plany i nadzieje, po raz kolejny legną w gruzach. Życie portafi spłatać tyle niespodzianek, w tak krótkim czasie. Przecież w przeciągu kilkunastu ostatnich tygodni, cały mój świat zmienił się o trzysta sześćdziesiąt stopni. Wszystko co kiedyś wydawało mi się irracjonalne, teraz stawało się chorą rzeczywistością. Jeśli powiedziałabym komuś o mojej wizji z przeszłości, zapewne uznano by mnie za wariatkę, w pełnym stadium choroby psychicznej. Może ja jestem chora ? Coś takiego nikomu się nie zdarza. Przynajmniej mi o niczym tak nieprawdopodobnym nie wiadomo. Dlaczego ja muszę tyle myśleć ? Chyba powinnam zostać politykiem. Mogłabym się wykazywać...Boże, co ja w ogóle wygaduję ? Chyba naprawdę jestem wariatką, bo to co wytwarza się w mojej głowie czasem samą mnie przeraża. " Koniec tego myślenia " - powtarzałam w głowie. Nie przyjechałam tu po to, aby się użalać nad sobą. Muszę się ruszyć i wejść do środka. Bałam się, że wewnątrz budynku, może spotkać mnie ogromne rozczarowanie. Jeśli będzie tam Niall i Marit ? Jeśli oni oboje knują intrygi przeciwko mnie, a ta ucieczka była tylko wymówką ?
- Ogarnij się Layla. - powiedziałam dość głośno, po czym wolnym, ale pewnym krokiem ruszyłam w stronę opuszczonego domu. W pewnej chwili usłyszałam za sobą odgłos łamanej gałązki. Energicznie odwróciłam się na pięcie, w stronę kierunku, z którego dochodził ów dźwięk. Bałam się podejść i sprawdzić kto to był. Coś nie pozwalało mi zawrócić, tylko iść prosto przed siebie. Tak, jak wewnętrzy głos mi podpowiadał zignorowałam szelest, który zakłócił moją czynność, po czym znów zaczęłam podążać do środka budynku. Z każdym kolejnym krokiem serce zaczynało bić mi mocniej. Nie potrafiłam tego racjonalnie wytłumaczyć. Nie wiem, czego tak bardzo się bałam. Chyba tego, że może to być moje kolejne rozczarowanie, albo niebezpieczeństwo, w którę się wpakuję. Przez moment naszła mnie myśl, aby zadzwonić do Liam'a. Szybko jednak to odrzuciłam, bo on w niczym by mi teraz nie pomógł. Byłam już przed drzwiami. Wzięłam głęboki oddech, zacisnęłam pięści i popchnęłam ogromne drzwi, które niesamowicie zaskrzypiały, otwierając mi wejście do środka. Od razu zawładną mną charakterystyczny zapach. Nie potrafię go opisać słowami. To trzeba było poczuć, aby zrozumieć. Choć ja tego nie rozumiałam. Nie pojmowałam całej tej sytuacji, w której się obecnie znajdowałam.
- Niall ?! - cicho zapytałam, jakby z nadzieją, że nikt mnie nie usłyszy. Odpowiedziało mi tylko głuche echo, a mój głos rozniósł się po całym budynku. Czułam, że ktoś jest w środku. Czułam, że nie jestem tutaj sama. Czułam, że...ktoś stoi tuż za mną. Nie mogłam się odwrócić. Nie potrafiłam nic zrobić.Nagle ów osoba zakryła mi oczy dłońmi. Bałam się, a serce pompowało krew z częstotliwością przekraczającą wszystkie możliwe granice mojego organizmu.
- Co tu robisz ? - zapytał ktoś, przysuwając swoją głowę tuż do mojego prawego ucha. Już wszystko było jasne. Tego oddechu, tego sposobu mówienia i zapachu, nie można było pomylić.
- Niall.- szepnęłam cicho, po czym gwałtownie odwróciłam się i spojrzałam prosto w jego oczy. Co w nich dostrzegłam ? Łzy. Jego oczy wypełniała słona ciecz, ale powstrzymywał emocje, aby się nie rozpłakać. Udawał twardego, chociaż nie musiał. Teraz byliśmy tu razem. We dwoje. Jego pięści zacisnęły się a oczy zamknęły. Robił wszystko, aby łzy nie ujrzały światła dziennego. Swoje dłonie przeniosłam na jego twarz. Była zimna. Niall trząsł się z zimna. Delikatnie przybliżyłam się do niego, składając na jego ustach delikatny pocałunek. Blondyn usmiechnął się i ręce przeniósł na moją talię. Ponownie nasze usta złączyły się w jedność. Horan odwzajemnił pocałunek i już po chwili jego twarz stawała się coraz cieplejsza.
- Ciepło Ci ? - zapytałam odrywając się od niego.
- Przepraszam. - szepnął chłopak, łapiąc mnie za rękę. Usiedliśmy na czymś, co było kanapą. Bardzo, bardzo starą i zakurzoną.
- Ten list...Niall...kocham Cię. - powiedziałam i spojrzałam w jego tęczówki.
- Chciałem Cię od tego uchronić. Za bardzo mi na Tobie zależy. Nie chcę, aby Marit Cię skrzywdziła.
- Powinniśmy razem przez to przechodzić Niall. Ja...ja...wszystko już wiem. Cała twoją przeszłość jest mi znana.
- I co ? Nie byłem aniołkiem ? - zapytał i delikatnie się uśmiechnął.
- Oni Cię wykorzystali. Jesteś dobrym człowiekiem i nim byłeś. Zawsze.
- Nie byłem. Zawiodłem Cię. Przepraszam. Okazałem sie tchórzem, bo myślałem...że mi nie uwierzysz. Byłem pewny, że uwierzysz Marit, w tą historię. Przysięgam, że nic mnie z nią nie łączy. Nic, a nic...- przyłożyłam mu palec do ust.
- Nic nie mów. Ja to wszystko wiem. Niall...wracajmy do domu. Nie chcę Cię znów szukać. Nie chcę całymi dniami zastanawiać się, czy jeszcze żyjesz.
- Przepraszam. - powiedział już po raz trzeci, po czym złapał torbę, leżącą obok kanapy.
- Wracamy kochanie. - powiedział i przyciągnął mnie do siebie, po czym objął mocno w talii. Skierowaliśmy się w stronę samochodu w dość wesołych nastrojach. Byłam niesamowicie szczęśliwa, że udało mi się go odnaleźć.
- Kocham Cię Layla. - szepnął blondyn wsiadając za kierownicę.
- Kocham Cię Niall. - odpowiedziałam zamykając za sobą drzwi.
Jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy, że to nie koniec. Nie byliśmy świadomi, że ktoś, kogo znamy bardzo dobrze, okaże się oszustem i zdrajcą. Nie mieliśmy pojęcia, że osoba, którą widujemy każdego dnia, posiada dwa, różne od siebie oblicza.

_________________________________________________________________________________

* Jesteście ciekawi co będzie działo sie dalej ?

środa, 23 kwietnia 2014

29. Mam do Was sprawę

Spojrzałam na wyświetlacz. Nieznany numer. Po chwili małego zawahania przesunęłam palcem po ekranie odbierając połączenie.
- Nie waż się nic robić. - usłyszałam surowy, damski głos po drugiej stronie telefonu.
- Marit ? Czego Ty chcesz ode mnie ? - spytałam, będąc pewna na 99%, że to właśnie ona do mnie dzwoni. Bo kto inny mógłby mi grozić ?
- Powiedziałam nie szukaj Go, lepiej Ci radzę. Bo chyba nikt by nie chciał, żeby coś Ci się stało z taką piękną buźką. On jest mój. Zapamiętaj to sobie suko ! - krzyknęła dziewczyna, po czym usłyszałam przerywany odgłos. Rzuciłam telefon na stół i pobiegłam na górę, wcześniej zamykając drzwi wejściowe do domu. Rzuciłam się przodem na łóżko i głowę ukryłam w poduszce. Po policzku popłynęło kilka malutkich łez. Ktoś przed chwilą mi przecież groził. Jeszcze kilka minut temu nie spodziewałam się, że Marit za wszelką cenę będzie starała się zemścić, za to, że Niall wyjechał do Londynu. Po tym wyjeździe nie miała już kogo szantażować, ani wykorzystywać. Jak można być taką podłą i bezwzględną osobą ? Nie mieściło mi się to w głowie. Zamknęłam oczy i słuchałam, jak cicho na dworze śpiewa ptaszek. To pewnie ten wróbelek, którym tak bardzo chciałabym być. Wsłuchując się w ten odgłos, po kilkunastu sekundach pogrążyłam się w śnie.

Rano obudziłam się stosunkowo wcześnie. Zegar wybił dopiero siódmą. Powlokłam się do łazienki, nalałam wody do wanny, po czym dodałam litry zielonego płynu do kąpieli. Zdjęłam ubranie, w którym wczoraj zasnęłam i zanużyłam się w gorącej cieczy. Chyba teraz tego najbardziej mi brakowało. Nie. Teraz najbardziej brakowało mi obecności Niall'a. Tak bardzo chciałabym, aby mnie objął i pocałował. Jeszcze nigdy tak bardzo tego nie potrzebowałam. Czułam jakbym się rozpadała na kawałki, a jedyne co mnie teraz trzymało, przed całkowitym rozpadem, to fakt, iż muszę jak najszybciej odnaleźć Niall'a. Po wczorajszym telefonie wiem, że Marit nie zrezygnuje. Zniżyłam się w wannie, tak, że piana sięgała mi brody. Byłam taka wolna. Czułam, jak mięśnie coraz bardziej mi się rozluźniają. Po godzinnej, porannej kąpieli, gdy już się ubrałam wiedziałam jedno. Nabrałam nowych sił i energii, na to, aby odnaleźć Niall'a. Nie poddam się. Nie dam tej satysfakcji dziewczynie, która zwyzywała mnie od suk. Co to, to nie. Zeszłam na dół, z naładowanym akumulatorem i zrobiłam śniadanie. Szybko pochłonęłam płatki owsiane, złapałam w biegu telefon i wyszłam na zewnątrz. Wcześniej dokładnie zamknęłam wszystkie okna, tak na wszelki wypadek. Drzwi zamknęłam kluczem, na dwa razy, by nikt nie wszedł do środka. Skierowałam się w stronę domu Liam'a. Tylko chłopcy mogą mi pomóc szukać Niallera. Oczywiście chłopcy, ale bez Harr'ego. On na pewno, gdyby tylko mógł ukryłby go z dala ode mnie, z dala od reszty paczki. Schowałby go tak, abym nigdy nie mogła go znaleźć. Wtedy czułby się niezagrożony z żadnej strony. Czułam, że nie mogę mu już zaufać. Nie po tym, jakich doświadczyłam rozczarowań z jego strony. Co prawda opowiedział mi całą historię Niall'a, ale potem zachował się jak dupek, myśląc, że dam sobie z nim spokój. Kwadrans później byłam już pod domem Liam'a. Skierowałam się do drzwi i już miałam naciskać dzwonek, kiedy one nagle się otworzyły. Stanęli przede mną uśmiechnięci Louis i Zayn.
- A to wy już mieszkacie we trójkę ? - zapytałam rozbawiona ich minami.
- W trójkę raźniej. - powiedział Lou i zaprosił mnie do środka. Ściągnęłam kurtkę i weszłam do salonu, gdzie dostrzegłam Liam'a. Siedział na kanapie i uśmiechał się.
- Widzę, że Ci wariaci zawładnęli Twoim domem. Współczuję. - powiedziałam udając smutek. Tak na prawdę wreszcie chciało mi się śmiać.
- Takie życie. Sami mi się tu wpakowali. - odpowiedział i szeroko się uśmiechnął.
- Mam do Was sprawę...znowu - trochę posmutniałam, bo byłam świadoma tego, że zawsze jak mam jakiś problem, jadę do nich i zrzucam to wszystko z siebie, jakby było mi za ciężko.
- Chodzi o Niall'a ? - spytał Zayn i usiadł obok Liam'a. Ja również zajęłam miejsce na skórzanej sofie, jednak na przeciwko nich.
- Tak...on zostawił list. Nie wiem nawet kiedy, ale...zostawił go. - podałam im zwiniętą kartkę papieru, którą w mgnieniu oka zaczęli czytać. Louis również przykucnął za kanapą i oparł łokcie o jej oparcie, po czym również zaczął pochłaniać treść listu.
- On sobie chyba jaja robi. - prychnął Lou.
- Nie Tommo, on chce mnie chronić. Harry opowiedział mi całą historię o jego przeszłości i Marit. To dlatego Horan się gdzieś ukrył. Nie chce, aby Marit mściła się na mnie, za ich niepozamykane sprawy.
- To trzeba zadzwonic po Harr'ego i...
- Ani mi się waż Zayn. Nie...nie gadam z nim. Nie pytajcie czemu. - chłopcy wysłali sobie porozumiewawcze spojrzenia.
- Przekonywał Cię, że powinnaś być z nim, a nie z Niall'em ? - zapytał Liam i spojrzał mi prosto w oczy.
- Skąd wy...wiecie ?
- Nas też próbował przekonać. On jest...nieobliczalny i...- zawahał się Zayn - nie zdziwiłbym się, gdyby miał coś wspólnego z Marit. - powiedział po czym po męsku, założył nogę, na nogę. Dlaczego ja wcześniej na to nie wpadłam ? Może to faktycznie Harry uknuł całą tę intrygę z pojawieniem się córki Mark'a. Przecież kiedyś był inny. Chociażby podczas wycieczki, kiedy niósł mnie na barana. Na wpomnienie tych chwil otrząsnęłam się. Najchętniej wymazałabym całą tę wyprawę w góry z pamięci.
- Muszę Go znaleźć. Wiecie gdzie mógł się ukryć ? - chłopcy zaczęli się zastanawiać, jakby wyszukując w pamięci miejsca, gdzie Nialler mógł pojechać.
- Zadzwonię do jego rodziców i delikatnie wypytam, tak by się nic nie zorientowali. - powiedział Liam, na co wszyscy z ochotą przystaliśmy. Bo może faktycznie blondyn postanowił na jakiś czas wrócić do rodzinnej Irlandii.
- To my popytamy naszych wspólnych znajomych, może ktoś go widział. - oznajmił Malik.
- Wracam do domu. Może tam znajdę jakiś ślad, zdjęcie, które naprowadzi mnie, gdzie może być. - powiedziałam i z kolejnym zapasem energii wstałam z kanapy.
- Trzymaj się piękna. Znajdziemy go. - szepnął mi do ucha Liam, kiedy przytulał mnie na pożegnanie.
Pożegnałam się z pozostałymi, po czym wróciłam do domu. Zaczęłam biec, bo na niebie zauważyłam kłębiące się, ciemne chmury. Dużo się nie pomyliłam, co do prognozy. Gdy tylko przekroczyłam próg domu, zaczęło padać. Rzuciłam kurtę na wieszak i od razu pobiegłam do naszej sypialni.
- Gdzie Ty możesz być Niall ? - zapytałam sama siebie. Sięgnęłam po komórkę i jeszcze raz spróbowałam się z nim skontaktować. Tak jak wcześniejsze starania, tak i te nie przyniosły oczekiwanego przeze mnie rezultatu. Nialler znów nie odebrał. Pomyślałam, że mógłby chociaż wysilić się na chwilę rozmowy ze mną. Chyba, że...Nie, nic nie mogło mu się stać. W myślach sama siebie, skarciłam za takie pesymistyczne myśli. Zaczęłam przeszukiwać szafki, w których Niall trzymał rzeczy. Zorientowałam się, że zabrał tylko kilka par spodni, podkoszulki i dwie bluzy dresowe. Reszta ubrań nadal leżała na swoim miejscu. Nie mógł, więc wyjechać na stałe. Nic nie znalazłam. Nic, co mogłoby mnie w jakiś sposób naprowadzić, na to, gdzie teraz przebywa mój chłopak. Kucnęłam obok malutkiej szafeczki, w której trzymał dokumenty. Gdy dostrzegłam tam kilka albumów przysiadłam na podłodze, po czym zaczęłam analizować zdjęcia. Jedno szczególnie mnie zainteresowało. Był na nim Niall, jako czternasto, może piętnastoletni chłopak. Tylko to zdjęcie było zrobione w Londynie. Odwróciłam je na drugą stronę i dostrzegłam notkę : Specjalnie dla mojego chrześniaka, z małego wypadu do Anglii. Mam nadzieję, że będziesz miło powracał do domku, w którym spędziliśmy tydzień w spartackich warunkach. Wujek Edd.
Nie wiem dlaczego, ale od razu pomyślałam, że to jest to. Wyszukałam w internecie, gdzie znajduje się ten opuszczony domek, a gdy zorientowałam się, że to godzina drogi stąd, zbiegłam na dół po schodach, zamknęłam drzwi i wsiadłam do samochodu. " Jak dobrze, że już nie pada " - pomyślałam, spoglądając na zachmurzone nadal niebo. Starałam się jechać, jak najszybciej. W dość szybkim tempie pokonałam odległość, jaka dzieliła mnie od Niall'a - jak przypuszczałam. Zatrzymałam się trochę dalej, tak aby chłopak mnie nie zobaczył. Zatrzasnęłam drzwi i skierowałam się w odpowiednią stronę. Dostrzegłam dom. Niby ten sam, co na zdjęciu, jednak o wiele bardziej zniszczony i zaniedbany. Na widok strasznego, jak z horroru budynku, przez moje ciało przeszły zimne dreszcze.

_________________________________________________________________________________

* Czy to był dobry trop ? A może to nie tu przebywa Niall ?


sobota, 19 kwietnia 2014

28. Jesteś, aż tak ślepa ?

- No, więc słucham Cię Harry. - ponaglałam loczka, który wpatrzony w swoje ręce, nerwowo bawił się palcami. Wiedziałam, że nie chce mi o niczym opowiadać, ale w tej chwili miałam to głęboko gdzieś. Nie interesowało mnie, czy on ma teraz ochotę na rozmowę, czy nie. Musiałam wiedzieć, o co chodzi w tej całej sytuacji z Marit.
- Dobra, słuchaj. - zaczął niepewnie Harry i spojrzał na mnie smutnym wzrokiem. - Od razu mówię Ci, że Niall nie był takim miłym i poukładanym chłopakiem, jeszcze kilka lat temu.
- Tyle to ja się sama domyśliłam. Możesz wreszcie powiedzieć całą prawdę ?
- Tak...- powiedział i urwał w pół słowa. Wziął głęboki oddech i smutno się uśmiechnął.
Mieliśmy wtedy po siedemnaście lat. Wiesz co się wtedy robi. Same głupoty chodzą po głowie, no i racjonalne myślenie jest kompletnie wyłączone. Tak było też w przypadku Niall'a. Gdzieś koło grudnia, do naszej klasy przyszła nowa dziewczyna : Marit. Wydawała się być całkiem spoko. No wiesz, niezła laska z niej była, miała takie duże...
- Może bez takich szczegółów, co ? - przerwałam mu z grymasem na twarzy.
- Sorry.  No, więc zrobiliśmy zakład. Wiem, że to bez sensu, ale założyliśmy się, komu pierwszemu uda się wyrwać Marit. Gdybyśmy wtedy wiedzieli, jaką ona była suką, nigdy w życiu byśmy tego nie zrobili, ale...za błędy się płaci. Popisywaliśmy się przed nią, nawet Niall kupił sobie motor. Wiedziałem, że jestem na przegranej pozycji i po prostu zacząłem odpuszczać.
- Ty ? Ty odpuściłeś ? Nie wierzę. - pokręciłam przecząco głową.
- Tak było Layla. Co miałem zrobić ? Marit chyba też zakochiwała się w Niall'u, więc dałem sobie spokój. Oni nie byli parą, ale często można było ich spotkać, jak się całowali, obściskiwali, no i wiesz...Przyjaciele. Któregoś dnia na wiosnę, pojechaliśmy na kilkudniową wycieczkę. Taki jakby obóz. - Harry wziął głęboki oddech - wtedy wszystko się dopiero zaczęło na poważnie. Ostatniego dnia było ognisko. Siedzieliśmy, jedliśmy kiełbaski, wygłupialiśmy się. Niall i Marit gdzieś zniknęli. Najprawdopodobniej poszli się przejść. Nikt nie wie, co tam robili, ale większość przypuszczała, że...no wiesz...Potem Marit przybiegła zapłakana, roztrzęsiona. Nie chciała z nikim gadać. Nauczycielka myślała, że Horan coś jej zrobił, ale on zaprzeczał. Jak wróciliśmy do szkoły, Marit powiedziała, że Niall chciał ją zgwałcić. Płakała, lamentowała, że gdyby się mu nie wyrwała to...on by to zrobił. Nie wiem jakim cudem, ale wszyscy uwierzyli jej. Biednej, pokrzywdzonej dziewczynie. Niall i ja wiedzieliśmy, że Marit kłamie. Ale kto by nas słuchał. Nialler miał przejebane w szkole. Marit upiła go któregoś dnia i zabrała do siebie do domu. Rano, wszystko się zaczęło. Powiedziała, że ma wspólnika i jeśli Horan im nie pomoże to wpakują go do więzienia, za próbę gwałtu, a potem ktoś w pace się nim dokładniej zajmie, żeby już nigdy nie ujrzał światła dziennego. Niall wiedział, że ona mówi prawdę. I czy chciał, czy nie, musiał się w to wpakować. Któregoś wieczoru, pobił syna gangstera narkotykowego. Złamał mu kilka żeber, nos i rozbił głowę. Chłopak był w krytycznym stanie, ale przeżył. Potem musiał porwać córkę kolejnego bandyty. Działał tak, bo bał się o swoje życie i swoją rodzinę. Porwał dziewczynę, nie dawał jej pić, ani jeść. Bił ją i poniżał. Jak sam mówił, gdy tylko wchodził do pomieszczenia, gdzie ona była stawał się innym człowiekiem. Brutalem i agresorem. Na tym się nie skończyło. Niall...przemycił przez granicę kilka kilogramów narkotyków. Prawie go wtedy złapali, ale wspólnik Marit zatuszował całą sprawę. Przez te wszystkie lata Niall, nie wiedział kto jest wspólnikiem Marit. Dopiero niedawno dowiedział się, że to Mark - jej ojciec. Nikt się tego nie domyślał. Kuzyn Niall'a był adowokatem i jakimś cudem wyciągnął go z tego gówna. Później Niall przeprowadził się z Irlandii tutaj do Londynu. Razem z nim przenieśliśmy się my wszyscy. Ale tylko ja znałem tę tajemnicę. Reszta chłopaków nie wiedziała, o tych przemytach i pobiciach. Teraz Niall się zmienił, ale...nie wiem po jakiego chuja Marit znów tu przyjechała. Horan zwiał, bo chce Cię chronić. Sam bym tak zrobił na jego miejscu...bo jesteś wspaniała i nic nie może Ci się stać, przez jego przeszłość. Więc to by było na tyle. Ot, cała historia. I co ? Nie mówiłem, że to nie jest chłopak dla Ciebie ? Jak Ci kiedyś napisałem są bardziej odpowiedni na jego miejsce.
- Kto ? Niby Ty ?! Chyba sobie żartujesz ? - prychnęłam i zeszłam ze stolika. Stanęłam pod oknem i patrzyłam na Harr'ego wzrokiem pełnym pogardy. Co on sobie myślał ? Że jeśli powie mi całą prawdę, rzucę mu się na szyję i będziemy żyli długo i szczęśliwie, bo Niall to zły chłopak ? Niall wcale nie jest zły. To co robił kilka lat temu, było przymusem. Chronił rodzinę i samego siebie. Bał się Marit i Mark'a, więc to wiele wyjaśnia.
- Chociażby ja. Czy Ty tego nie widzisz ? Jesteś, aż tak ślepa ? - zapytał Hazza i wstał z kanapy.
- O co Ci znów chodzi ?
- Niall nie jest dla Ciebie. Sama zobacz jaką miał przeszłość. Chyba nie chciałabyś być z kimś, kto porywał dziewczyny i sprowadzał nielegalnie narkotyki ?
- I może jeszcze powiesz, że gwałcił dziewczyny ?! Sam wiesz, że to nie prawda ! - odkrzyknęłam, bo nie potrafiłam zapanować nad emocjami.
- Co się z Tobą stało Layla ? Wydawało mi się, że jesteś rozsądna, a Ty pchasz się w paszczę lwa. Nie poznaję Cię.
- Nie znasz mnie. I wydaje mi się, że ja Ciebie też nie znam. Od samego początku chciałeś rozdzielić mnie i Niall'a. Wiedz, że nigdy Ci się to nie uda. A teraz wyjdź stąd. Tam są drzwi, jakbyś nie wiedział ! - wskazałam palcem  w kierunku wyjścia.
- Będziesz jeszcze płakać przez niego.
- Wyjdź ! - krzyknęłam, krzyżując ręce na piersiach. Nie mogłam pojąć, co ten Harry sobie wyobrażał. Chyba myślał, że przeszłością Niall'a zrazi mnie do niego. Ale to się mu nie uda. Nie uda mu się ta sztuka, bo zależy mi na Horan'ie.
- Nie wiesz jeszcze wszystkiego. Znowu ten kochany Niall Cię zaskoczy. - rzucił, po czym wściekły trzaskając drzwami, wyszedł z mojego domu.
Opadłam na kanapę, gdzie jeszcze przed chwilą siedział Harry i złapałam telefon. Nie wiem jak, ale muszę znaleźć Niall'a. Nie zostawię go teraz samego i nie pozwolę, aby odszedł ode mnie, dla mojego bezpieczeństwa, tak jak napisał w liście. Wykręciłam numer blondyna i czekałam.
Jeden sygnał...drugi...trzeci...czwarty....Tu Niall Horan. Niestety nie mogę teraz odebrać. Zostaw wiadomość, albo zadzwoń później. - wzięłam głęboki oddech : Niall...tu Layla...proszę Cię oddzwoń do mnie, szybko. Martwię się o Ciebie. Przeczytałam list, ale nie mogę z Ciebie zrezygnować. Znajdę Cię jeśli się nie odezwiesz. Kocham Cię.
Mam nadzieję, że Niall odsłucha tę wiadomość, bo nie mam zielonego pojęcia, gdzie mam go szukać. Zaczęłam wymyślać kryjówki, gdzie mógł sie ukryć. Może pojechał do Irlandii ? Nie, tę myśl odrzuciłam od razu. Jakoś nie pasowała mi ona do Horan'a. Zaczęłam się zastanawiać, czy Marit też go szuka. W myślach błagałam, abym to ja, znalazła go wcześniej. Nagle zadzwonił telefon. Może to Niall ?

_________________________________________________________________________________

* Jak potoczą się losy Niall'a ? Czy Layla odnajdzie go żywego ? A może to opowiadanie dobiega już końca ? Jak myślicie ?




środa, 16 kwietnia 2014

27. Obiecaj mi, że będziesz silna

Jedyne co przyszło mi teraz na myśl, to telefon. Szybko złapałam komórkę i wykręciłam numer do Liam'a. Po kilku sygnałach usłyszałam jego głos po drugiej stronie.
- Hej piękna. Co jest ? - zapytał.
- Liam...proszę Cię przyjedź do mnie. Teraz. - wybełkotałam, a po policzku spłynęła jedna, mała łezka.
- Jezus Maria, co się stało ?
- Przyjedź.
Tylko tyle. Krótka rozmowa. Na więcej nie miałam siły. Telefon rzuciłam na stolik i usiadłam na kanapie, podkurczając nogi pod brodę. Tak bardzo się bałam. Teraz wiem tylko tyle, że jestem sama bez Niall'a, z bezwzględną Marit, której nie wiadomo co odwali. Po niej mogłam spodziewać się wszystkiego. Już dwa razy przecież była w moim domu, a ja nawet nie wiem po co. Czego ona może tu szukać ? A może chce mnie tylko nastraszyć ? Ta druga wersja wydawała mi się bardziej prawdopodobna. Siedząc skulona, myślałam nad całym moim życiem. Czy tylko mi wszystko się tak diametralnie zmienia ? Czy inni też mają ciągle pod górkę ? Chyba muszę porozmawiać z kimś kompetentnym, bo może to ze mną coś jest nie tak. Nagle rozejrzałam się dookoła mnie, bo coś wyrwało mnie z zamyśleń. Nie wiedziałam co to jest, ale dopiero po chwili doszło do mnie to, iż ktoś dzwoni do moich drzwi. Może to Marit ? Nie. Tę myśl odrzuciłam od razu, bo gdyby ona chciała złożyć mi wizytę weszłaby przez okno. To Liam ? Jeśli to naprawdę on, musiał złamać wszystkie możliwe przepisy, jakie obowiązywały podczas jazdy samochodem. No chyba , że jakimś niewiarygodnym cudem, przyleciał tutaj na skrzydłach, ale takie rzeczy to tylko w bajkach. Poderwałam się z kanapy i skierowałam w stronę wejścia do mojego domu. Tak jak myślałam, po drugiej stronie zobaczyłam Liam'a. Otwarłam drzwi i poprostu, mocno go przytuliłam. Chyba zaskoczył go mój gest, bo dopiero po chwili w pełni to odwzajemnił. Mocno objął mnie w talii, i zaczął kołysać jak małe dziecko. Tkwiliśmy tak chwilkę, może dłuższą chwilę, nie wiem. Czas jakby znów stanął w miejscu i przestał płynąć. Zamknęłam oczy i przysięgam, że gdyby nie jego słowa, zasnęłabym w takiej pozycji.
- Layla, co się stało ? - zapytał półszeptem, co podziałało na mnie, jak kubeł zimnej wody. Oderwałam się od niego i wróciłam do salonu. Usiadłam znów na kanapie i popatrzyłam w jeden punkt za oknem. Po chwili wolnym, cichym krokiem zbliżył się Liam. Usiadł obok mnie i objął ramieniem.
- Marit...ona...tu była...- wydukałam i oparłam głowę, o jego tors, który miarowo unosił się i opadał.
- Tutaj ? - spytał zdziwiony.
Opowiedziałam mu o wszystkim. O tym, jak bardzo się boję o Niall'a, o jej niespodziewanej wizycie w moim domu. Payne słuchał moich opowieści i tylko kiwał przecząco głową. Chyba sam nie mógł uwierzyć, w to wszystko. Szczerze mówiąc, stojąc z boku, mogłoby się wydawać, że to jakiś wymysł i fikcja. Bo przecież na nikogo nie spada tyle pecha i nieszczęść, ile na mnie.
- Nie wiem co mam powiedzieć. Nie będę gadał, że wszystko będzie dobrze, bo...nie wiem tego. - powiedział Liam i pocałował mnie w czubek czoła. Uniósł mój podbródek tak, że nasze twarze dzieliły milimetry. Wiedziałam, że jemu mogę w pełni zaufać. Patrzyłam prosto, w jego przenikliwe, duże oczy.
- Obiecaj mi, że będziesz silna. - szepnął Liam, i spojrzał na mnie, jakby chciał przewiercić mnie całą, na wylot.
- Ja nie umiem..nie...
- Obiecaj mi. - nalegał, unosząc jeszcze wyżej mój podbródek. Nie widziałam innej możliwości, innego wyjścia. On ma rację. Nic mi teraz nie pomoże. Muszę być silna i wytrwała. Nie mogę tak po prostu poddać się, umożliwiając Marit, to, aby wpakowała się z butami w nasze życie i wszystko zepsuła. Tak, nasze życie - życie moje i Niall'a, mojego chłopaka, na którym cholernie mi zależy.
- Obiecuję. - szepnęłam i wtuliłam się w jego tors. Czułam się taka beztroska i bezpieczna. Teraz nikt nie mógł zrobić mi krzywdy.
- Layla, muszę jechać. Umówiłem się z Dan, ale...zaraz ktoś do Ciebie przyjedzie. Wszystko się ułoży. - powiedział, po czym dał mi buziaka w policzek i machając ręką, opuścił moje mieszkanie. Znów zostałam sama. Nie zważając na to, że drzwi zostały otwarte skierowałam się na górę, do mojego pokoju. Otwarłam drzwi i podeszłam do okna. To co zwykle. Mały wróbelek siedzi na gałęzi niewielkiego drzewa rosnącego nieopodal. To jego stałe miejsce. W jego życiu nic niepokojącego się nie dzieje. Codziennie te same sprawy, latanie i śpiewanie. Ileż bym dała, aby móc być takim wróbelkiem. Małym ptaszkiem, siedzącym pod czyimś oknem , budzącym go każdego, pięknego ranka. Na samą myśl, iż mogłabym być taką małą istotą uśmiechnęłam się delikatnie. Odwróciłam wzrok w lewo i wytężyłam spojrzenie. Na stoliku dostrzegłam...czerwoną kopertę. Byłam pewna, że wcześniej jej tutaj nie widziałam. Otworzyłam ją i spojrzałam, na białą, jak śnieg kartkę. Idealnie kontrastowała z czerwienią koperty. Powoli odsłaniałam małe, czarne literki. Od razu poznałam ten charakter pisma. Przecież to...Niall.

Kochana Laylo. Przepraszam Cię za to wszystko. Wiem, że musi Ci być ciężko, ale ja jestem tchórzem. Jestem zwykłym pieprzonym gnojkiem. Uciekłem, bo chcę Cię chronić i...nie chcę się tłumaczyć. Dużo namieszałem kilka lat temu, czego skutkiem jest wizyta Marit. Nie ma to nic wspólnego z Tobą. Teraz będziesz już bezpieczna i szczęśliwa. Nie szukaj mnie. Nic nie rób. Żyj własnym życiem, tak jakbyś mnie nie spotkała. NIGDY. Pamietaj, że zależy mi to Tobie, ale robię wszystko, dla Twojego dobra. Kocham Cię. Niall "

Nie mogłam uwierzyć, w to co przeczytałam. Uzmysłowiłam sobie, że Horan robi wszystko, aby mnie chronić. Zaszył się w jakiejś norze, aby oszczędzić mi wizyt Marit. Teraz zostawało tylko jedno. Muszę Go odnaleźć. Nie mogę pozwolić, na to, aby jakaś głupia dziewczyna, zniszczyła moje plany na przyszłość i marzenia związne z Niall'em.
Usłyszałam dzwonek. Przecież nie zamykałam drzwi. Zeszłam na dół i zobaczyłam Harr'ego.
- Cześć. Liam po mnie dzwonił.- powiedział i pocałował mnie w policzek.
- Hej...dobrze, że jesteś. Chodź szybko.
Zaprowadziłam loczka do salonu i wskazałam ręką, aby usiadł. Tylko on może mi powiedzieć, kim naprawdę jest Marit i o co chodzi w całej tej sytaucji.
- Musisz mi pomóc. - powiedziałam i wymownie spojrzałam mu w oczy.
- Dla Ciebie wszystko. - odpowiedział ukazując dołeczki.
- Musisz mi wszystko opowiedzieć o Marit i Niall'u. Wszystko. - nacisk padła oczywiście, na ten wyraz. Zauważyłam na twarzy Styles'a grymas.
- Ja...ja...muszę już iść. Liam...
- Liam powiedział, że masz do mnie przyjechać. Jeśli mi nie powiesz prawdy, nie pokazuj mi się więcej na oczy. - dodałam surowym tonem i siadając przed nim na stoliku, skrzyżowałam ręce na piersiach.
-Mhm...dobra. Ale robię to tylko i wyłącznie, na Twoją odpowiedzialność...

_________________________________________________________________________________

* Czy Harry opowie Layli, prawdziwą historię Marit i Niall'a ?