środa, 16 kwietnia 2014

27. Obiecaj mi, że będziesz silna

Jedyne co przyszło mi teraz na myśl, to telefon. Szybko złapałam komórkę i wykręciłam numer do Liam'a. Po kilku sygnałach usłyszałam jego głos po drugiej stronie.
- Hej piękna. Co jest ? - zapytał.
- Liam...proszę Cię przyjedź do mnie. Teraz. - wybełkotałam, a po policzku spłynęła jedna, mała łezka.
- Jezus Maria, co się stało ?
- Przyjedź.
Tylko tyle. Krótka rozmowa. Na więcej nie miałam siły. Telefon rzuciłam na stolik i usiadłam na kanapie, podkurczając nogi pod brodę. Tak bardzo się bałam. Teraz wiem tylko tyle, że jestem sama bez Niall'a, z bezwzględną Marit, której nie wiadomo co odwali. Po niej mogłam spodziewać się wszystkiego. Już dwa razy przecież była w moim domu, a ja nawet nie wiem po co. Czego ona może tu szukać ? A może chce mnie tylko nastraszyć ? Ta druga wersja wydawała mi się bardziej prawdopodobna. Siedząc skulona, myślałam nad całym moim życiem. Czy tylko mi wszystko się tak diametralnie zmienia ? Czy inni też mają ciągle pod górkę ? Chyba muszę porozmawiać z kimś kompetentnym, bo może to ze mną coś jest nie tak. Nagle rozejrzałam się dookoła mnie, bo coś wyrwało mnie z zamyśleń. Nie wiedziałam co to jest, ale dopiero po chwili doszło do mnie to, iż ktoś dzwoni do moich drzwi. Może to Marit ? Nie. Tę myśl odrzuciłam od razu, bo gdyby ona chciała złożyć mi wizytę weszłaby przez okno. To Liam ? Jeśli to naprawdę on, musiał złamać wszystkie możliwe przepisy, jakie obowiązywały podczas jazdy samochodem. No chyba , że jakimś niewiarygodnym cudem, przyleciał tutaj na skrzydłach, ale takie rzeczy to tylko w bajkach. Poderwałam się z kanapy i skierowałam w stronę wejścia do mojego domu. Tak jak myślałam, po drugiej stronie zobaczyłam Liam'a. Otwarłam drzwi i poprostu, mocno go przytuliłam. Chyba zaskoczył go mój gest, bo dopiero po chwili w pełni to odwzajemnił. Mocno objął mnie w talii, i zaczął kołysać jak małe dziecko. Tkwiliśmy tak chwilkę, może dłuższą chwilę, nie wiem. Czas jakby znów stanął w miejscu i przestał płynąć. Zamknęłam oczy i przysięgam, że gdyby nie jego słowa, zasnęłabym w takiej pozycji.
- Layla, co się stało ? - zapytał półszeptem, co podziałało na mnie, jak kubeł zimnej wody. Oderwałam się od niego i wróciłam do salonu. Usiadłam znów na kanapie i popatrzyłam w jeden punkt za oknem. Po chwili wolnym, cichym krokiem zbliżył się Liam. Usiadł obok mnie i objął ramieniem.
- Marit...ona...tu była...- wydukałam i oparłam głowę, o jego tors, który miarowo unosił się i opadał.
- Tutaj ? - spytał zdziwiony.
Opowiedziałam mu o wszystkim. O tym, jak bardzo się boję o Niall'a, o jej niespodziewanej wizycie w moim domu. Payne słuchał moich opowieści i tylko kiwał przecząco głową. Chyba sam nie mógł uwierzyć, w to wszystko. Szczerze mówiąc, stojąc z boku, mogłoby się wydawać, że to jakiś wymysł i fikcja. Bo przecież na nikogo nie spada tyle pecha i nieszczęść, ile na mnie.
- Nie wiem co mam powiedzieć. Nie będę gadał, że wszystko będzie dobrze, bo...nie wiem tego. - powiedział Liam i pocałował mnie w czubek czoła. Uniósł mój podbródek tak, że nasze twarze dzieliły milimetry. Wiedziałam, że jemu mogę w pełni zaufać. Patrzyłam prosto, w jego przenikliwe, duże oczy.
- Obiecaj mi, że będziesz silna. - szepnął Liam, i spojrzał na mnie, jakby chciał przewiercić mnie całą, na wylot.
- Ja nie umiem..nie...
- Obiecaj mi. - nalegał, unosząc jeszcze wyżej mój podbródek. Nie widziałam innej możliwości, innego wyjścia. On ma rację. Nic mi teraz nie pomoże. Muszę być silna i wytrwała. Nie mogę tak po prostu poddać się, umożliwiając Marit, to, aby wpakowała się z butami w nasze życie i wszystko zepsuła. Tak, nasze życie - życie moje i Niall'a, mojego chłopaka, na którym cholernie mi zależy.
- Obiecuję. - szepnęłam i wtuliłam się w jego tors. Czułam się taka beztroska i bezpieczna. Teraz nikt nie mógł zrobić mi krzywdy.
- Layla, muszę jechać. Umówiłem się z Dan, ale...zaraz ktoś do Ciebie przyjedzie. Wszystko się ułoży. - powiedział, po czym dał mi buziaka w policzek i machając ręką, opuścił moje mieszkanie. Znów zostałam sama. Nie zważając na to, że drzwi zostały otwarte skierowałam się na górę, do mojego pokoju. Otwarłam drzwi i podeszłam do okna. To co zwykle. Mały wróbelek siedzi na gałęzi niewielkiego drzewa rosnącego nieopodal. To jego stałe miejsce. W jego życiu nic niepokojącego się nie dzieje. Codziennie te same sprawy, latanie i śpiewanie. Ileż bym dała, aby móc być takim wróbelkiem. Małym ptaszkiem, siedzącym pod czyimś oknem , budzącym go każdego, pięknego ranka. Na samą myśl, iż mogłabym być taką małą istotą uśmiechnęłam się delikatnie. Odwróciłam wzrok w lewo i wytężyłam spojrzenie. Na stoliku dostrzegłam...czerwoną kopertę. Byłam pewna, że wcześniej jej tutaj nie widziałam. Otworzyłam ją i spojrzałam, na białą, jak śnieg kartkę. Idealnie kontrastowała z czerwienią koperty. Powoli odsłaniałam małe, czarne literki. Od razu poznałam ten charakter pisma. Przecież to...Niall.

Kochana Laylo. Przepraszam Cię za to wszystko. Wiem, że musi Ci być ciężko, ale ja jestem tchórzem. Jestem zwykłym pieprzonym gnojkiem. Uciekłem, bo chcę Cię chronić i...nie chcę się tłumaczyć. Dużo namieszałem kilka lat temu, czego skutkiem jest wizyta Marit. Nie ma to nic wspólnego z Tobą. Teraz będziesz już bezpieczna i szczęśliwa. Nie szukaj mnie. Nic nie rób. Żyj własnym życiem, tak jakbyś mnie nie spotkała. NIGDY. Pamietaj, że zależy mi to Tobie, ale robię wszystko, dla Twojego dobra. Kocham Cię. Niall "

Nie mogłam uwierzyć, w to co przeczytałam. Uzmysłowiłam sobie, że Horan robi wszystko, aby mnie chronić. Zaszył się w jakiejś norze, aby oszczędzić mi wizyt Marit. Teraz zostawało tylko jedno. Muszę Go odnaleźć. Nie mogę pozwolić, na to, aby jakaś głupia dziewczyna, zniszczyła moje plany na przyszłość i marzenia związne z Niall'em.
Usłyszałam dzwonek. Przecież nie zamykałam drzwi. Zeszłam na dół i zobaczyłam Harr'ego.
- Cześć. Liam po mnie dzwonił.- powiedział i pocałował mnie w policzek.
- Hej...dobrze, że jesteś. Chodź szybko.
Zaprowadziłam loczka do salonu i wskazałam ręką, aby usiadł. Tylko on może mi powiedzieć, kim naprawdę jest Marit i o co chodzi w całej tej sytaucji.
- Musisz mi pomóc. - powiedziałam i wymownie spojrzałam mu w oczy.
- Dla Ciebie wszystko. - odpowiedział ukazując dołeczki.
- Musisz mi wszystko opowiedzieć o Marit i Niall'u. Wszystko. - nacisk padła oczywiście, na ten wyraz. Zauważyłam na twarzy Styles'a grymas.
- Ja...ja...muszę już iść. Liam...
- Liam powiedział, że masz do mnie przyjechać. Jeśli mi nie powiesz prawdy, nie pokazuj mi się więcej na oczy. - dodałam surowym tonem i siadając przed nim na stoliku, skrzyżowałam ręce na piersiach.
-Mhm...dobra. Ale robię to tylko i wyłącznie, na Twoją odpowiedzialność...

_________________________________________________________________________________

* Czy Harry opowie Layli, prawdziwą historię Marit i Niall'a ?



6 komentarzy:

  1. Jaki Liam słodziak :* Ej skończyłaś w takim momencie, że ja nie moge ;) Pisz szybko next :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Liaś jest taki kochany :3
    Bóstwo kocham i to bardzo i czekam na next :D mam prośbę jak będziesz miała czas napisz go jak najszybciej ,bo oszaleje zaraz z ciekawości :D ,a co do gwiastki ...
    *Harry pewnie powie jej prawdziwą historię ,bo bardzo kocha Layle albo jej nakłamie

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurcze - to było takie piękne :) Ach ten Liam *.* Rozdział boski jak zresztą każdy poprzedni. Coraz bardziej ciekawi mnie ta historia :D Pisz szybko kolejny, życzę weny ;* ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham tego bloga coraz bardziej :* WOW *____* Czekam na następny i życzę weny kochana ;-* Tylko pisz szybko :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten list - smute3ek ;( Czekam na next i życzę weny :} ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Opis i porównanie wróbelka jest genialny *__*
    Rozdział cały boski ♥
    Czekam na więcej :*

    OdpowiedzUsuń