środa, 23 kwietnia 2014

29. Mam do Was sprawę

Spojrzałam na wyświetlacz. Nieznany numer. Po chwili małego zawahania przesunęłam palcem po ekranie odbierając połączenie.
- Nie waż się nic robić. - usłyszałam surowy, damski głos po drugiej stronie telefonu.
- Marit ? Czego Ty chcesz ode mnie ? - spytałam, będąc pewna na 99%, że to właśnie ona do mnie dzwoni. Bo kto inny mógłby mi grozić ?
- Powiedziałam nie szukaj Go, lepiej Ci radzę. Bo chyba nikt by nie chciał, żeby coś Ci się stało z taką piękną buźką. On jest mój. Zapamiętaj to sobie suko ! - krzyknęła dziewczyna, po czym usłyszałam przerywany odgłos. Rzuciłam telefon na stół i pobiegłam na górę, wcześniej zamykając drzwi wejściowe do domu. Rzuciłam się przodem na łóżko i głowę ukryłam w poduszce. Po policzku popłynęło kilka malutkich łez. Ktoś przed chwilą mi przecież groził. Jeszcze kilka minut temu nie spodziewałam się, że Marit za wszelką cenę będzie starała się zemścić, za to, że Niall wyjechał do Londynu. Po tym wyjeździe nie miała już kogo szantażować, ani wykorzystywać. Jak można być taką podłą i bezwzględną osobą ? Nie mieściło mi się to w głowie. Zamknęłam oczy i słuchałam, jak cicho na dworze śpiewa ptaszek. To pewnie ten wróbelek, którym tak bardzo chciałabym być. Wsłuchując się w ten odgłos, po kilkunastu sekundach pogrążyłam się w śnie.

Rano obudziłam się stosunkowo wcześnie. Zegar wybił dopiero siódmą. Powlokłam się do łazienki, nalałam wody do wanny, po czym dodałam litry zielonego płynu do kąpieli. Zdjęłam ubranie, w którym wczoraj zasnęłam i zanużyłam się w gorącej cieczy. Chyba teraz tego najbardziej mi brakowało. Nie. Teraz najbardziej brakowało mi obecności Niall'a. Tak bardzo chciałabym, aby mnie objął i pocałował. Jeszcze nigdy tak bardzo tego nie potrzebowałam. Czułam jakbym się rozpadała na kawałki, a jedyne co mnie teraz trzymało, przed całkowitym rozpadem, to fakt, iż muszę jak najszybciej odnaleźć Niall'a. Po wczorajszym telefonie wiem, że Marit nie zrezygnuje. Zniżyłam się w wannie, tak, że piana sięgała mi brody. Byłam taka wolna. Czułam, jak mięśnie coraz bardziej mi się rozluźniają. Po godzinnej, porannej kąpieli, gdy już się ubrałam wiedziałam jedno. Nabrałam nowych sił i energii, na to, aby odnaleźć Niall'a. Nie poddam się. Nie dam tej satysfakcji dziewczynie, która zwyzywała mnie od suk. Co to, to nie. Zeszłam na dół, z naładowanym akumulatorem i zrobiłam śniadanie. Szybko pochłonęłam płatki owsiane, złapałam w biegu telefon i wyszłam na zewnątrz. Wcześniej dokładnie zamknęłam wszystkie okna, tak na wszelki wypadek. Drzwi zamknęłam kluczem, na dwa razy, by nikt nie wszedł do środka. Skierowałam się w stronę domu Liam'a. Tylko chłopcy mogą mi pomóc szukać Niallera. Oczywiście chłopcy, ale bez Harr'ego. On na pewno, gdyby tylko mógł ukryłby go z dala ode mnie, z dala od reszty paczki. Schowałby go tak, abym nigdy nie mogła go znaleźć. Wtedy czułby się niezagrożony z żadnej strony. Czułam, że nie mogę mu już zaufać. Nie po tym, jakich doświadczyłam rozczarowań z jego strony. Co prawda opowiedział mi całą historię Niall'a, ale potem zachował się jak dupek, myśląc, że dam sobie z nim spokój. Kwadrans później byłam już pod domem Liam'a. Skierowałam się do drzwi i już miałam naciskać dzwonek, kiedy one nagle się otworzyły. Stanęli przede mną uśmiechnięci Louis i Zayn.
- A to wy już mieszkacie we trójkę ? - zapytałam rozbawiona ich minami.
- W trójkę raźniej. - powiedział Lou i zaprosił mnie do środka. Ściągnęłam kurtkę i weszłam do salonu, gdzie dostrzegłam Liam'a. Siedział na kanapie i uśmiechał się.
- Widzę, że Ci wariaci zawładnęli Twoim domem. Współczuję. - powiedziałam udając smutek. Tak na prawdę wreszcie chciało mi się śmiać.
- Takie życie. Sami mi się tu wpakowali. - odpowiedział i szeroko się uśmiechnął.
- Mam do Was sprawę...znowu - trochę posmutniałam, bo byłam świadoma tego, że zawsze jak mam jakiś problem, jadę do nich i zrzucam to wszystko z siebie, jakby było mi za ciężko.
- Chodzi o Niall'a ? - spytał Zayn i usiadł obok Liam'a. Ja również zajęłam miejsce na skórzanej sofie, jednak na przeciwko nich.
- Tak...on zostawił list. Nie wiem nawet kiedy, ale...zostawił go. - podałam im zwiniętą kartkę papieru, którą w mgnieniu oka zaczęli czytać. Louis również przykucnął za kanapą i oparł łokcie o jej oparcie, po czym również zaczął pochłaniać treść listu.
- On sobie chyba jaja robi. - prychnął Lou.
- Nie Tommo, on chce mnie chronić. Harry opowiedział mi całą historię o jego przeszłości i Marit. To dlatego Horan się gdzieś ukrył. Nie chce, aby Marit mściła się na mnie, za ich niepozamykane sprawy.
- To trzeba zadzwonic po Harr'ego i...
- Ani mi się waż Zayn. Nie...nie gadam z nim. Nie pytajcie czemu. - chłopcy wysłali sobie porozumiewawcze spojrzenia.
- Przekonywał Cię, że powinnaś być z nim, a nie z Niall'em ? - zapytał Liam i spojrzał mi prosto w oczy.
- Skąd wy...wiecie ?
- Nas też próbował przekonać. On jest...nieobliczalny i...- zawahał się Zayn - nie zdziwiłbym się, gdyby miał coś wspólnego z Marit. - powiedział po czym po męsku, założył nogę, na nogę. Dlaczego ja wcześniej na to nie wpadłam ? Może to faktycznie Harry uknuł całą tę intrygę z pojawieniem się córki Mark'a. Przecież kiedyś był inny. Chociażby podczas wycieczki, kiedy niósł mnie na barana. Na wpomnienie tych chwil otrząsnęłam się. Najchętniej wymazałabym całą tę wyprawę w góry z pamięci.
- Muszę Go znaleźć. Wiecie gdzie mógł się ukryć ? - chłopcy zaczęli się zastanawiać, jakby wyszukując w pamięci miejsca, gdzie Nialler mógł pojechać.
- Zadzwonię do jego rodziców i delikatnie wypytam, tak by się nic nie zorientowali. - powiedział Liam, na co wszyscy z ochotą przystaliśmy. Bo może faktycznie blondyn postanowił na jakiś czas wrócić do rodzinnej Irlandii.
- To my popytamy naszych wspólnych znajomych, może ktoś go widział. - oznajmił Malik.
- Wracam do domu. Może tam znajdę jakiś ślad, zdjęcie, które naprowadzi mnie, gdzie może być. - powiedziałam i z kolejnym zapasem energii wstałam z kanapy.
- Trzymaj się piękna. Znajdziemy go. - szepnął mi do ucha Liam, kiedy przytulał mnie na pożegnanie.
Pożegnałam się z pozostałymi, po czym wróciłam do domu. Zaczęłam biec, bo na niebie zauważyłam kłębiące się, ciemne chmury. Dużo się nie pomyliłam, co do prognozy. Gdy tylko przekroczyłam próg domu, zaczęło padać. Rzuciłam kurtę na wieszak i od razu pobiegłam do naszej sypialni.
- Gdzie Ty możesz być Niall ? - zapytałam sama siebie. Sięgnęłam po komórkę i jeszcze raz spróbowałam się z nim skontaktować. Tak jak wcześniejsze starania, tak i te nie przyniosły oczekiwanego przeze mnie rezultatu. Nialler znów nie odebrał. Pomyślałam, że mógłby chociaż wysilić się na chwilę rozmowy ze mną. Chyba, że...Nie, nic nie mogło mu się stać. W myślach sama siebie, skarciłam za takie pesymistyczne myśli. Zaczęłam przeszukiwać szafki, w których Niall trzymał rzeczy. Zorientowałam się, że zabrał tylko kilka par spodni, podkoszulki i dwie bluzy dresowe. Reszta ubrań nadal leżała na swoim miejscu. Nie mógł, więc wyjechać na stałe. Nic nie znalazłam. Nic, co mogłoby mnie w jakiś sposób naprowadzić, na to, gdzie teraz przebywa mój chłopak. Kucnęłam obok malutkiej szafeczki, w której trzymał dokumenty. Gdy dostrzegłam tam kilka albumów przysiadłam na podłodze, po czym zaczęłam analizować zdjęcia. Jedno szczególnie mnie zainteresowało. Był na nim Niall, jako czternasto, może piętnastoletni chłopak. Tylko to zdjęcie było zrobione w Londynie. Odwróciłam je na drugą stronę i dostrzegłam notkę : Specjalnie dla mojego chrześniaka, z małego wypadu do Anglii. Mam nadzieję, że będziesz miło powracał do domku, w którym spędziliśmy tydzień w spartackich warunkach. Wujek Edd.
Nie wiem dlaczego, ale od razu pomyślałam, że to jest to. Wyszukałam w internecie, gdzie znajduje się ten opuszczony domek, a gdy zorientowałam się, że to godzina drogi stąd, zbiegłam na dół po schodach, zamknęłam drzwi i wsiadłam do samochodu. " Jak dobrze, że już nie pada " - pomyślałam, spoglądając na zachmurzone nadal niebo. Starałam się jechać, jak najszybciej. W dość szybkim tempie pokonałam odległość, jaka dzieliła mnie od Niall'a - jak przypuszczałam. Zatrzymałam się trochę dalej, tak aby chłopak mnie nie zobaczył. Zatrzasnęłam drzwi i skierowałam się w odpowiednią stronę. Dostrzegłam dom. Niby ten sam, co na zdjęciu, jednak o wiele bardziej zniszczony i zaniedbany. Na widok strasznego, jak z horroru budynku, przez moje ciało przeszły zimne dreszcze.

_________________________________________________________________________________

* Czy to był dobry trop ? A może to nie tu przebywa Niall ?


5 komentarzy:

  1. Nareszcie już sądziłam ,że nie dasz znaku życia :) wspaniała cześć ,bóstwo po prostu *.*
    *Jestem na 100% pewna ,że Niall się tam ukrywa :)
    Kocham ,cieszę się ,że piszesz dalej ,życzę ci weny i czekam na next kochana ;** ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie to było ;) Też myślę, że Niall się tam ukrywa, jednak jestem pewna że jeszcze nas zaskoczysz i to nie raz ;* Czekam na next kochana i życzę weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. WOW, to było coś :) Pisz szybciutko next ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział genialny *___*
    Jak zawsze jestem pod wielkim wrażeniem, co do twoich zdolności pisarskich :*
    Może to będzie wreszcie koniec problemów :) Chciałabym alby Layla wreszcie znalazła tego naszego Niall'a ♥
    Zapomniałabym. Jak ty świetnie opisujesz emocje ♥ O jajego *__* Chłonę je jak gąbka. Jakbym brała w tym udział. na serio :o
    Pozdrawiam i życzę weny ♥
    :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczny rozdział ♥ Tak jak każdy poprzedni. Chciałabym mieć taki talencior jak Ty :) Zazdro *__* Pisz szybko kolejny, życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń