sobota, 15 lutego 2014

4. Mój mózg chyba zwariował

Rano jak zawsze obudził mnie głos mojego budzika. Już miałam rzucić nim o ścianę, tak jak to zazwyczaj robiłam, ale w ostateczności powstrzymałam się, gdyż przypomniałam sobie o dzisiejszej wycieczce w góry. Przecież nie mogłam dopuścić do tego, aby Niall zobaczył mnie w takim okropnym stanie, jaki ma miejsce zaraz po przebudzeniu. Gdy tylko wygramoliłam się z łóżka przypomniałam sobie wszystkie wydarzenia wczorajszego dnia. Ale najbardziej odbijały się echem w mojej głowie słowa wypowiedziane przez Marka " Wszyscy pożałujecie, ale najbardziej Ty smarkulo ". Nie wiem dlaczego, ale te słowa nie dawały mi spokoju od wczorajszego wieczoru. Jakby jakieś przeczucie tliło się w mojej głowie. Usiadłam na skraju łóżka i zdałam sobie sprawę, że nic nie wspomniałam chłopakom o wizji jaka miała miejsce w moim dzieciństwie. Chciałam im o tym powiedzieć, ale jakaś wewnętrzna siła nie pozwalała mi na to. Po moim policzku popłynęła łza, bo przecież jedna trzecia tego przerażającego zdarzenia już się sprawdziła. Bałam się, że reszta też może okazać się realią. Czymś co odciśnie znamię na całym moim życiu. Otarłam tę łzę momentalnie , po czym zeszłam na śniadanie.  Mama jak co dzień już krzątała się po kuchni, a na stole siedziały kanapeczki.
- Co ja bym bez Ciebie zrobiła mamuś ? - powiedziałam po czym posłałam jej buziaka.
- Musiałabyś znaleźć chłopaka, który umie gotować ,  a to byłoby chyba trudne.
- Ale ja przecież umiem gotować mamo.
- Jeśli chodzi o wodę na kawę, to i owszem. Jesteś w tym ekspertem skarbie.
- Oj mamuś, jadę dziś na wycieczkę w góry.
- Z kim ? - zapytała, a ja dostrzegłam błysk w jej oku.
- No z...no wiesz... ze znajomymi.
- A przedstawisz mi go chociaż ? - oczywiście akcent padł na wyraz " go "
- Kogo ?
- Tego ... znajomego Layla. Przecież odkąd wróciłaś z X-Factora cały czas się uśmiechasz. Też byłam kiedyś zakochana i wiem jak to jest.
Moje myśli pobiegły momentalnie do osoby Nialla. " Nie pozwolę Cię skrzywdzić " - słyszałam w swojej głowie jego głos. Od razu humor mi się poprawił. Szybko zjadłam małe śniadanie i wróciłam na górę, aby się przebrać. W momencie, gdy otworzyłam szafę, mój telefon zaświecił się. Nieznany numer. Przez moją głowę przebiegło miliony myśli, od kogo może być ów sms. Otworzyłam wiadomość i ... " Wpadnę po Ciebie za godzinkę. Nie pytaj skąd mam Twój numer. Tajemnica. Niall ".  W mgnieniu oka szeroko się uśmiechnęłam i opadłam na łóżko. Czyżbym się zakochała ? Czy Niall mi się podoba ? Tego typu pytania zaprzątały moją głowę. 
- Cholera, przecież on tu będzie już za godzinę . - jak poparzona zerwałam się z łóżka i stanęłam przed szafą. Zdecydowałam się na jasne dżinsy, szarą bokserkę i miętową bejsbolówkę. Do tego założyłam adidasy, a włosy upięłam w koka. Stanęłam przed lustrem, po czym na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Jest okej. - pomyślałam i zbiegłam na dół.
Mamę zastałam siedzącą w kuchni przy oknie.
- Co Ty mamuś robisz ? - zapytałam.
- Czekam na kogoś. Właściwie sprawdzam, czy już jedzie, czy jeszcze nie.
- Zakochałaś się ?
- Ja ? Co Ty Layla. Ty się zakochałaś. Nie chcę przegapić Twojego ... jak Ty to nazwałaś znajomego.- powiedziała i zaczęła się śmiać.
- Mamo, jesteś niemożliwe, ale za to Cię kocham. - wtedy do drzwi zadzwonił dzwonek. Musiałyśmy się zagadać i przegapiłyśmy moment , gdy przyjechał Niall.
- Ja otworzę - krzyknęła mama i pobiegła w stronę drzwi. Czasem zachowuje się gorzej niż ja, ale jestem już do tego przyzwyczajona.
- Dzień dobry. Jestem Niall. Layla jest już gotowa ?
- Dzień dobry. Ależ oczywiście, od godziny się już szykowała. - powiedziała i uśmiechnęła się do blondyna.
- Mamo ! Przestań, my już chyba musimy iść , prawda Niall ?
- Tak niestety. Teraz wiem, po kim Layla odziedziczyła urodę. - powiedział, i pocałował moją mamę w dłoń.
- Super, że się poznaliście. - niemal krzyknęłam. - No chodźmy już.
- Do widzenia pani Kruger.
- Raczej do zobaczenia Niall.
Chłopak wyszedł już z domu, a ja jeszcze na chwileczkę zostałam.
- Słodziak z niego. - podsumowała mama, po czym znów się uśmiechnęła.
- Oj mamo, mamo. Będę wieczorem, pa.  - cmoknęłam ją w policzek i wróciłam do Nialla, który czekał już w samochodzie. Odpalił samochód i nic nie powiedział.
- Ej Horan, ale Ty się podlizujesz.
- Trzeba zapunktować u Twojej mamy. A w ogóle bardzo sympatyczna kobieta.
- Ale z tą urodą to już przegiąłeś.
- Sama prawda. Twoja mama jest ładna, a Ty przecież jesteś...śliczna. - powiedział, i jakby nieco się zmieszał. Odwróciłam się w stronę okna, i mimowolnie uśmiechnęłam, bo to co usłyszałam od Nialla, było dla mnie bardzo ważne. Jechaliśmy kilka minut, i po drodze zbieraliśmy resztę chłopaków. Blondyn miał duże auto, dlatego spokojnie cała czwórka zmieściła się na tyle. Gdy byliśmy już w komplecie, zaczęły się wygłupy. Oczywiście na tyłach musieli się przepychać i opowiadać dość dziwne historie, nieco straszne, śmieszne i zboczone.
- U nich to norma - pocieszył mnie Niall - oni tak zawsze.
- To dobrze. Przynajmniej nie będę się z wami nudziła.
Blondyn włączył muzykę, i oczywiście nie obeszło się bez komentarzy. Bo to dla jednego za cicho, innemu się repertuar nie podoba, trzeci nie chce nic słuchać. Jednym słowem żadnemu nie dogodzisz. Wreszcie po kilkunastu minutach dojechaliśmy na miejsce. Zatrzymaliśmy się w małym domku, który należy do jakiejś ciotki Louisa. Zrobiliśmy herbaty, którą szybko wypiliśmy. Chwileczkę odpoczęliśmy i ruszyliśmy na spacer. Widok był tutaj wspaniały. Z zewnątrz góry, niedaleko widać jeziorko i polanę. Coś pięknego. Długo chodziliśmy po szlaku górskim, ale w końcu byliśmy bardzo zmęczeni.
- Bolą Cię nogi ? - zapytał Harry, widząc jak już powłóczę moimi kończynami z widocznym zmęczeniem.
- Trochę. Szczerze mówiąc nie myślałam, że będziemy chodzić po skałach kilka godzin. Teraz jest już przynajmniej z górki.
- No to, w takim razie wskakuj. - tu pokazał na swoje plecy, demonstrując jaki jest silny. Faktycznie Harry był bardzo dobrze zbudowany i mięśni mu nie brakowało.
- W sumie czemu nie. Zawsze to lepsze niż chodzenie. - wskoczyłam mu na plecy i od razu mi ulżyło.
- Dziękuję . - powiedziałam z uśmiechem.
- Podziękujesz jak będziemy na dole.
Było mi wreszcie wygodnie. Harry tak ładnie pachniał, był taki silny. Czekaj Layla, chwileczkę - pomyślałam. Niall ? Harry ? Mój mózg chyba zwariował. Jeszcze kilka godzin temu myślałam tylko o Niallu, a teraz pojawił się jeszcze Styles. Kątem oka dostrzegłam, że za nami idzie cała czwórka i śmieją się w najlepsze tylko Nialler, idzie jakby smutny i zrezygnowany. Jakieś pół godziny później byliśmy już w domku. Harry puścił mnie dopiero , gdy weszliśmy do salonu.
- Teraz możesz mi podziękować. - nastawił policzek i wymownie pokazał na niego palcem wskazującym.
- Że co ? Nie za dużo wymagasz ?
- Pół godziny niosłem Cię na dół po skałach, niewdzięcznico.
- No dobra. Chodź tu. - Harry podszedł do mnie, a ja pocałowałam go w policzek i poczochrałam jego włosy.
- Fajne masz te loki - rzuciłam i uśmiechnęłam się.
Później oglądaliśmy jakąś komedię i wszyscy w najlepsze śmialiśmy się prawie z każdej wypowiedzi. Wieczorem Niall oznajmił, że idzie się przejść kawałeczek.
- Idzie ktoś ze mną ? - zapytał.
- Ja bym poszła, ale trochę boli mnie głowa. - powiedziałam.
- A mi się nie chce. - odparł Zayn i Lou.
- To idę sam. Za godzinę jestem i wracamy do domu.- na jego twarzy pojawił się smutek. Chyba miał nadzieję, że ktoś potowarzyszy mu w tej krótkiej wędrówce.
Ta godzina ciągnęła mi się strasznie długo, nawet nie wiem dlaczego. Chłopcy grali w karty, a ja siedziałam na kanapie z kubkiem kakao w ręku.
- Nawet nie wiesz jak się cieszymy, że Cię poznaliśmy. - podsumował Liam.
- Nawet nie wiecie jak ja się cieszę. A w ogóle Niall nie powinien już wrócić ?
- On nigdy nie jest na czas. No chyba, że spieszy się do dziewczyny - odparł Harry i powrócili do swojej gry.
Ja byłam jednak zdenerwowana. Wyszłam na dwór i odpowiedział mi zimny powiew wiatru. Faktycznie rozpętała się niezła wichura. Gałęzie drzew uginały się , nie mówiąc już o trawie.
- Niall gdzie jesteś ? - zapytałam sama siebie.
- Layla - krzyknął Zayn - telefon ci dzwoni. Wróciłam do domu , popatrzyłam na wyświetlacz. Znów nieznany numer. Słowa, które ktoś wypowiadał po drugiej stronie, jakby do mnie nie docierały.
- O Boże...- szepnęłam, a komórka wypadła mi z rąk...


6 komentarzy:

  1. OMG :( Mama nadzieję że nic nie stało sie blondynowi bo nie wytrzymam :'( Harry taki silny mmm *_____* Wg. Layla ma słodkie imię i jej mama jest taka słodka :D Wszystko takie piękne. Zastanawiam sie czy nie mogłabyś mi telepatycznie przesłać trochę talentu i weny? :* Przydałaby się. :* Pozdrawiam i czekam z niecierpliwieniem:D
    Twoja największa fanka Wercia ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawaj kolejny !!! Teraz !!! ;33

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyno jesteś niesamowita. Potrafisz tak pieknie opisać wszystkie zdarzenia, genialnie układasz dialogi *.* To jest taleent. Jakbym była Twoją polonistką z zamkniętymi oczami dałabym Ci sześć ♥ Kocham :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Mama Layli jest zajebista. Też taką chce :* Mam nadzieję właśnie, że Horanowo nic nie będzie :) Życzę weny kote3ku ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Spinaj tyłek i pisz NN ;* Bo ja tutaj czekam. A ogółem to co piszesz jest niesamowite :}

    OdpowiedzUsuń
  6. Niall chce se zapunktować u mamy Layly ,a to szczwany lis :D super lece dalej =)

    OdpowiedzUsuń