- Hej śliczna. - przywitał mnie jego miły głos.
- No cześć. Tabletki...proszę. - uśmiechnęłam się do niego, a ten posłusznie podał mi jedną, niebieską od bólu głowy. Popiłam ją sokiem, który siedział na stole i zajęłam miesjce obok niego na krześle.
- No opowiadaj, o tej Danielle. Chyba nieźle zawróciła Ci w głowie. - Liam troszkę się zarumienił i spuścił głowę na dół. Na jego twarzy zobaczyłam delikatny uśmiech.
- Ona jest...cudowna. Może to głupie, ale...jeszcze żadna dziewczyna tak mi się nie spodobała.
- To działaj kolego, działaj. - posłałam mu uśmiech i skierowałam się w stronę drzwi, aby trochę przepłukać się w łazience.
- Dobrze, że to wczoraj z tymi lasaki, tak się skończyło. - powiedział.
- Oni mają więcej szczęścia niż rozumu. - odpowiedziałam i poszłam do łazienki.
Zmyłam makijaż , przepłukałam twarz i ręce, po czym dokładnie się wytarłam. Nałożyłam trochę pudru na twarz i tuszu na rzęsy, wyczesałam sie i wróciłam do salonu. Chłopcy już nie spali, tylko siedzieli na kanapach, bądź podłodze i narzekali, że wszystko ich boli.
- A ona jak zawsze wygląda kwitnąco - podsumował Lou, gdy wszyscy skierowali spojrzenia w moją stronę.
- Jak Ty to robisz ? - spytał Harry, ziewając.
- Nie podrywam podejrzanych lasek na dyskotece, skarbeczki. - odpowiedziałam i usiadłam na kanapie, obok Nialla. Chwile potem razem z blondynem i Liam'em zaczęliśmy się z nich śmiać.
- Strasznie zabawne. - fuknął Zayn.
- Skąd mieliśmy wiedzieć, że one są...no wiecie. - Harry spuścił głowę na dół i ukrył ją w dłoniach.
- Trzeba było Layl'i słuchać. Ona zawsze ma rację. - skwitował Nialler i dał mi buziaka w policzek.
Nikt już się nie odezwał. Poszliśmy do kuchni zrobić coś do picia i jedzenia, bo byliśmy bardzo głodni. Oczywiście nie obyło się bez wybryku.
- Co Ty robisz ? - spytał Harry, Zayn'a, gdy ten krzywo ukroił chleb.
- O co Ci chodzi ?
- Chleb...jak Ty go kroisz ? Dawaj ten nóż pokaże Ci jak to się robi.
Patrzyłam na nich z boku i nie mogłam wyjść z podziwu, że oni mają po dwadzieścia lat. Zachowywali się jak małe, rozwrzeszczane dzieci w piaskownicy, którym ktoś zabrał zabawkę. Śmiać mi się chciało, gdy widziałam jak Styles trzyma nóż i stara się równiej ukroić chleb.
- Kurwa..- usłyszałam jęk Harr'ego.
- Co jest ? - spytałam.
Loczek pokazał mi rękę. Rozciął sobie palec. Po prostu wiedziałam, że tak będzie. Przeszukałam szafki i w ostatniej znalazłam wodę utlenioną i plaster.
- Umieram Layla ! - krzyczał na cały głos.
- Uspokój się, bo zaraz coś Ci na prawdę zrobię. - usmiechnęłam się do niego i wylałam dość sporą ilość wody, na jego krwawiący palec.
- To boli ! - wył Hazza, robiąc przy tym komiczne miny.
Wołanie Harr'ego spowodowało, że do kuchni przybiegł Niall i Liam.
- Co tu się dzieje ? - zapytał brunet, a gdy spojrzał na palec Hazzy zaczął się śmiać.
Czuję , iż kiedyś z nimi zwariuję. To co Ci idioci wyprawiają jest do prawdy zabawne.
- Będziesz z nami długo żyła.- podsumował Zayn i zaczął się śmiać.
Gdy skończyliśmy jeść, towarzystwo się powoli zaczęło rozchodzić. Zayn i Louis zamówili taksówkę, która chwilę później stała już pod domem Liam'a. Pożegnali się z nami, uparli się i oddali nam kasę, którą wczoraj musieliśmy zapłacić za ich towarzyszki, po czym opuścili dom bruneta. Zabrałam płaszczyk i pożegnałam się z Liam'em i Harry'm. W tej chwili dostałam sms-a. Nieznany numer. Otworzyłam wiadomość. Oto, co tam przeczytałam :
" Jak się trzymasz ślicznotko ? Przygotuj się, do niespodzianki ".
Nie wiedziałam, co mam , o tym myśleć. Czy to któryś z chłopaków robi sobie żarty ? Czy może to Mark ? Znowu miałam mętlik i zamieszanie w głowie. Chciałam pokazać treść sms-a mojemu chłopakowi, ale nie wiem dlaczego zrezygnowałam z tego. Ukryłam telefon w kieszeni, i powiedziałam, że to wiadomość od mojej mamy. Uśmiechnęłam się i razem z blondynem opuściliśmy dom Liam'a. Ruszyliśmy wolno uliczką. Nigdzie nam się nie spieszyło, dlatego przytuleni do siebie szliśmy bardzo powoli i mozolnie. Było mi z nim tak dobrze. Od kąd wyszedł ze szpitala każdą wolną chwilę spędzaliśmy razem. Nagle zatrzymało się obok nas auto. Duże, czarne...Nic szczególnego. " Pewnie ktoś nie zna drogi " - pomyślałam, ale po chwili z samochodu wyłoniła się postać Mark'a. Miał na sobie duże , czarne komwbojskie buty, ciemne dżinsy i skórzaną kurtkę. Na oczach spoczywały ciemne okulary. Już wtedy wiedziałam, że coś kombinuje.
- Dzień dobry gołąbeczki. - przywitał nas słodkim głosem.
- Czego chcesz ? - nerwowo spytał Niall i szarpnął się bliżej Mark'a.
- Nie czego...ale kogo... chcę tej Twojej ślicznotki.
Po tych słowach z samochodu wyskoczyło dwóch facetów, wyglądających podobnie jak nasz odwieczny prześladowca. W gigantycznym tempie znaleźli się obok nas. Popchnęli mnie, tak, że wpadłam prosto w ramiona Mark'a. Mężczyzna mocno przytrzymał mnie, tak, że nie miałam możliwości wyrwania się. Przyłożył dłoń do moich ust. Nie mogłam wydać najmniejszego odgłosu. Moje źrenice poszerzyły się dwukrotnie, gdy jeden z typów Marka, przytrzymał Niall'a za ramiona i z całej siły kopnął go w brzuch kolanem. Nialler zakaszlał i osunął się na ziemię.
- To za Laylę. - powiedział i kopnął go po raz drugi.
- To za utrudnianie zadania. - wykonał czynność jeszcze raz.
Oddalili się od niego na kilka kroków. Zauważyłam, żę na twarzy Niallera pojawiła się krew. Szarpnęłam się Mark'owi, i krzyknęłam do Nialla, ale w tym momencie, jeden z ludzi tyrana, przyłożył do moich ust chusteczkę z chloroformem i...odleciałam.
* Oczami Nialla *
Layla, tak po prostu osunęła się na ziemię. Chciałem podbiec do niej, ale jeden z ludzi Mark'a utrudnił mi to. Przerażony rozglądałem się na boki. Szukałem ratunku, pomocy, ale nikogo nie było. Po raz kolejny dostałem strzał. Tym razem pięść jednego z nich spoczęła na mojej twarzy. Poczułem ciepłą, lepką substancję. Upadłem na ziemię i znów poczułem szpic buta na moim brzuchu, między żebrami. Zawyłem z bólu. Mark dał im znać, żeby przestali, po czym wpakowali Laylę do auta i odejchali. Leżałem na chodniku zakrwawiony. Kilka minut później byłem w domu Liam'a. Harry postanowił wrócić już do domu i zastał mnie na chodniku. Styles opatrzył moje rany na twarzy, podał leki przeciwbólowe i sprawdził czy nie mam złamanych żeber. Liam zadzwonił po resztę chłopaków.
- On ją zabije. - wydałem z siebie dość cichy jek.
- Nic jej nie zrobi stary, trzymaj się. - powiedział Liam.
Przeszedł mnie gorący dreszcz. Jakaś fala nagle we mnie uderzyła. Tak bardzo bałem się o swoją dziewczynę. Layla jest dla mnie wszystkim, a teraz nawet nie wiem gdzie ona się znajduje. Nie mam pojęcia, czy w ogóle jeszcze żyje. Chwile później z powrotem przyjechali chłopcy.
- Zabiję gnoja ! - krzyknął na samym początku Zayn.
- Jak my ich znajdziemy ? - spytałem bezradny, przykładając lód do twarzy.
- Mój znajomy pracuje w policji - zaczął Louis - mogę z nim pogadać. On na pewno ma jakieś dane, informacje, dotyczące tego całego Mark'a. Ten facet nie może być bezkarny, a poza tym na pewno ma jakieś słabe punkty. Nie ma ludzi ideałów.
- Co Ty pieprzysz ?! - krzyknąłem - on porwał Laylę. Może zrobić wszystko. Zabić ją, zgwałcić...wszysto może. Nikt mu w tym nie przeszkodzi. Na mojej twarzy pojawiła się łza. Nie mogę teraz jej stracić. Nie po tym, co dla mnie zrobiła.
Trochę się uspokoilismy. Kolega Louis'a powiedział, że poszpera w kartotekach i na pewno dowie się gdzie Mark ma swoją kryjówkę. Gdzieś przecież musi być. Zadzwoniłem od mamy Layl'i z informacją, żę zabieram jej córkę na wycieczkę za miasto. Nie mogę powiedzieć jej przecież prawy. Kobieta czeka na przeszczep , a ta wiadomość mogłaby ją zabić. Kilkakrotnie starałem się dodzwonić do Layli, ale jej komórka była wyłączona. " Gdzie jesteś " - powtarzałem w myślach. Nic jednak nie przychodziło mi do głowy. Ustaliliśmy z chłopakami, że będziemy w kontakcie. Wyszedłem z domu Liam'a i szedłem ulicą nie zważając na innych przechodniów. Moje myśli zaprzątała tylko jedna myśl " Czy ona jeszcze żyje ?"
Innej wiadomości nie przyjmowałem. Mark nie byłby w stanie zabić niewinnej dziewczyny. Jest bezwzględny, ale nie zrobiłby jej krzywdy z zimną krwią.
- Niall ?
Usłyszałem moje imię. Odwróciłem się, ale nikogo nie dostrzegłem. Rozglądnąłem się na wszystkie strony. Dopiero chwilę potem zobaczyłem, że zaraz przede mną stoi...Mark.
- Gdzie ona jest ?! - syknąłem i złapałem go za kurtkę.
- Uspokój się, bo ją zbiję. - rozluźniłem uścisk, bo bardzo bałem się o ukochaną. - Ale wcześniej pożegnam się z Tobą blondynku.
Po tych słowach skinął głową na dół. Nawet nie zorientowałem się w sytuacji. Poczułem ogromny, przeszywający bół w tyle głowy. Ktoś uderzył mnie ciężkim i tępym narzędziem. Przed oczami zrobiło mi się ciemno, poczułem, że po karku spływa jakaś ciecz. Uderzenie było tak mocne, że bezwładnie upadłem na ziemię....
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
_______________________________________
* Jak myślicie, czy Mark zabił Niall'a ?
* Czy chłopcy odnajdą Laylę ? Pytanie czy będzie ona cała i zdrowa ?
O jaaaa :/ Biedy Niall. On musi żyć. Rozumiesz? :c
OdpowiedzUsuńA Layla biedulka :C Mam nadzieję, że nic jej nie będzie :)
Oby tak dalej ♥
Boże plisska niech on nie umiera wtedy wszystko się zepsuje. Layla... mam nadzieję, że szybko się odnajdzie. Uwielbiam Twoje rozdziały! ♥
OdpowiedzUsuńOn nie umrze prawda ??? Nie zrobisz na tego :'( A oby jej nic nie zrobili i żeby ja szybko znaleźli :D Rozdział boski czekam na next i życzę weny :D :*
OdpowiedzUsuń*Niall jest jednym z głównych bohaterów na pewno żyje tylko jest ogłoszony
OdpowiedzUsuń*chłopaki na pewno odnajdą Layle ,ale czy będzie cała i zdrowa ,cała tak ,zdrowa pewnie Mark jej coś zrobi
A tak ogólnie boski rozdział *.* czekam na next i życzę weny kicia =^.^=
Eeej to było świetne :) Biedny Niallerek ;(
OdpowiedzUsuń* Myślę, że Horan żyje.
* Na 100 % coś tam będzie się działo, ale odnajdą ją <3
Cudny rozdział | Niall :c | czekam z niecierpliwością na next |
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*